Zarząd Województwa w ubiegłym roku pracował dobrze – uznali radni, którzy na wczorajszej sesji sejmiku udzielili mu absolutorium. Zadecydował jeden głos.
– Znowu się udało – cieszyła się koalicja. – To pomyłka – kwitowali radni opozycji. – Tak tego nie zostawimy.
Radni głosowali nad... nieudzieleniem absolutorium. Gdyby to przeszło, byłoby równoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie Zarządu Województwa. Za nie udzieleniem absolutorium było
13 radnych, przeciw 14, a jeden wstrzymał się
od głosu.
Już na początku sesji radni opozycji chcieli innego sformułowania wniosku. Według nich powinien być pozytywny i brzmieć „o udzielenie absolutorium”. Wątpliwości budził także sposób podjęcia uchwały. Zgodnie z ustawą, powinna ona zapaść bezwzględną większością głosów. W przypadku lubelskiego sejmiku to siedemnaście. – Wniosek uzyskał czternaście głosów – mówi Edward Wojtas, przewodniczący Klubu Radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego. – To nie jest większość bezwzględna, czyli tak naprawdę absolutorium nie ma.
Podobnie uważają radni Ligi Polskich Rodzin. – To była manipulacja przewodniczącego Konrada Rękasa – mówi prof. Ryszard Bender. – Zwrócimy się do wojewody o anulowanie uchwały o przyjęciu wniosku.
Radni opozycji są zbulwersowani także nieobecnością niektórych swoich kolegów
na tak ważnej sesji. Twierdzą, że to nie przypadek.
Na głosowaniu w sprawie absolutorium nie pojawiło się czterech radnych.