Przez ponad godzinę policjanci i ratownicy szukali wzywającego pomocy mężczyzny. 47-latek tłumaczył, że jest po operacji i nie jest w stanie wstać o własnych siłach. Okazało się, że jest tak pijany, że „odjęło mu nogi”.
Do nietypowej interwencji doszło w środę po południu. Mężczyzna zaalarmował pogotowie, że kłuje go w klatce piersiowej, przewrócił się i nie może wstać.
– Ratownicy nie mogli zlokalizować podanego przez mężczyznę adresu. Dyspozytor nie mógł też skontaktować się z dzwoniącym, gdyż ten odrzucał połączenia – relacjonuje Anna Kamola z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Ratownicy bali się o życie mężczyzny. Poprosili więc o pomoc mundurowych. Policjanci nie zastali poszukiwanego w domu. Rodzina poinformowała, że rano gdzieś wyszedł. Policjanci ruszyli więc na poszukiwania. Godzinę później odnaleźli 47-latka w piwnicy domu, należącego do jego kolegi. Był kompletnie pijany.
– Leżał na podłodze. Jak przekonywał, zadzwonił na numer alarmowy dlatego, że po alkoholu „odjęło mu nogi”, a chciał wstać – dodaje Anna Kamola.
Mężczyźnie grozi teraz grzywna, ograniczenie wolności lub nawet areszt.