Nasza Czytelniczka mimo zakupionego biletu, nie wsiadła do autobusu firmy PKS Wschód. O sytuacji poinformowała Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Podstawiliśmy za mały autobus, bo większy się zepsuł – wyjaśnia przewoźnik.
– Okazało się, że ludzie mieli telefonicznie wcześniej zarezerwowane miejsca, lecz bilety w kasach były i tak sprzedawane, czego skutkiem było, że wiele osób nie wsiadło do autobusu mimo rezerwacji – relacjonuje pasażerka. – Taka sytuacja powtórzyła się 28 października. Okazało się, że sprzedanych biletów jest więcej niż miejsc w autobusie. Kierowca wpuścił ludzi, którzy jechali najdalej. Wiele osób nie wsiadło, mimo zakupionego biletu na tę trasę.
PKS wyjaśnił sytuację z końca października. – Kasa sprzedała 36 biletów, z czego cztery zostały kupione przez Internet, czyli łącznie 40. Autobus był na 36 miejsc siedzących plus 20 stojących – mówi Barbara Drozd, kierownik dworca PKS w Lublinie. Przyznaje, że co do zasady sprzedaje się przed kursem tyle biletów, ile jest miejsc siedzących. Skąd więc taka różnica w przypadku kursu z 28 października?
– W konsultacjach z działem przewozów była mowa o zwiększeniu pojazdu. W ostatniej chwili podstawiony był pojazd mniejszy – tłumaczy Drozd.
– Planowany był autobus z 53 miejscami. Uległ awarii i zmuszeni byliśmy podstawić mniejszy – potwierdza Stanisław Polak, kierownik działu przewozów. – Robiliśmy wszystko, żeby znaleźć inny autobus, ale w tamtej chwili nie dysponowaliśmy większym. A to dla nas oznacza straty.
– Ze swojej strony mogę przeprosić pasażerkę – mówi Józef Penar, dyrektor oddziału PKS Wschód w Lublinie.