Kancelaria Sejmu chce dać więcej pieniędzy na prowadzenie biur poselskich. Choć już teraz każdy z posłów ma na to blisko 12 tys. zł miesięcznie.
Tydzień temu napisaliśmy, że posłance Magdalenie Gąsior-Marek (PO) pomaga w biurze – bezpłatnie – mąż. Pieniądze, które posłanka zaoszczędziła na wynagrodzeniu, będzie mogła przeznaczyć na inny cel.
– Posłowie muszą się zmieścić w limicie na prowadzenie biura. Zaoszczędzone pieniądze zwracają do kasy parlamentu. Wyższe wydatki pokrywają z własnej kieszeni – wyjaśnia Ewa Pijanowska z biura prasowego Kancelarii Sejmu.
Posłowie rozliczają się z Kancelarią Sejmu po roku urzędowania w biurze. Wtedy też można dowiedzieć się, ile i na co wydali. Jednak nie na wszystko muszą przedstawić rachunki. W ciągu miesiąca mogą np. zatankować swój samochód za ok. 3 tys. zł. Ale nikt nie wymaga od nich faktur na zakup paliwa, nikt nie weryfikuje, dokąd jeździli za publiczne pieniądze. Wystarczy oświadczenie dla Kancelarii Sejmu, w którym poseł pisze, jakim samochodem i jaką liczbę kilometrów pokonał.
– Posłów trzeba rozliczać bardzo twardo – grzmiał kilka miesięcy temu poseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski. – To są pieniądze publiczne i z każdej złotówki powinni się rozliczać – dodawał i postulował: W Sejmie powinna powstać komisja, która będzie szczegółowo badała wydatki każdego posła. Tym bardziej, że za darmo jeżdżą publicznym transportem.
Na razie – jak pokazuje praktyka – posłowie maksymalnie wykorzystują ryczałt na paliwo, bez względu na to, czy mają duże okręgi wyborcze, czy nie.
Tymczasem w Kancelarii Sejmu pojawił się pomysł, żeby w tym roku dorzucić im na biura po 500 zł. Wywołało to sprzeciw części posłów. – Kwoty, które dostajemy teraz, wystarczają. Trzeba tylko używać tych pieniędzy z głową. Wynająć tańszy lokal, korzystać ze społecznych asystentów – proponuje Michał Kabaciński, poseł Ruchu Palikota. – W czasach kryzysu trzeba szukać oszczędności.
– System rozliczania pieniędzy na biura poselskie jest bardzo nieprzejrzysty – podkreśla Tomasz Lewiński ze Stowarzyszenia Procollegio, które kilka miesięcy temu sprawdziło, jak działają biura poselskie (większość w sposób niezadowalający). – Dowiemy się, ile poseł wydał na paliwo, a ile na kwiaty. Ale co z tego wynika?
I zwraca uwagę, że z biur poselskich korzystają ich macierzyste partie, dzięki czemu oszczędzają na pracy kancelaryjnej.