Remonty ulic są przeprowadzane bez głowy, a Ratusz nie radzi sobie ze zdobywaniem na nie unijnych dotacji. Plany rozwoju miasta są ze sobą sprzeczne, na dodatek najważniejszy z dokumentów nakazuje… budować linie tramwajowe.
Kontrolerzy stwierdzili, że przez cały ten czas miasto – mimo obowiązku – nie tworzyło żadnych planów rozwoju sieci drogowej. Podobnie z remontami: zamiast wieloletnich planów, są tylko roczne. – Są jedynie rozwiązaniem doraźnym, niezwiązanym z racjonalnym i długofalowym wykonywaniem obowiązków zarządcy drogi – pisze do Ratusza Adam Pęzioł, dyrektor lubelskiej delegatury NIK.
Część nowych dróg uwzględnia Wieloletni Plan Inwestycyjny. Gorzej z jego realizacją. W badanym okresie dziewięć inwestycji z WPI miało ponad rok opóźnienia, z czego aż siedem przez to, że miejskiej kasie nie zabezpieczono odpowiednich sum. Co gorsza, pozyskiwanie dotacji z unii idzie kiepsko. NIK podaje, że w ub. roku miasto ściągnęło z unii na drogi... okrągłe zero złotych.
Kontrolerzy krytykują też rezygnację z budowy tunelu pod al. Racławickimi, w sytuacji gdy na projekty poszło już 2,4 mln zł. I wytykają, że miasto nie opracowało żadnej alternatywy dla tej inwestycji.
Izba stwierdza, że Ratusz musi koniecznie usprawnić ruch uliczny. – Urząd w sposób niewystarczający podejmował działania w celu rozwiązania problemów komunikacyjnych – pisze Pęzioł wskazując zatłoczone ulice: al. Kraśnicka, Solidarności, Tysiąclecia, Spółdzielczości Pracy, Kunickiego i Turystyczna.
Fatalnie jest z komunikacją miejską. NIK pisze, że miasto nie sprawdziło, czy jej jakość poprawiły zmiany wprowadzone za namową ekspertów z Krakowa. Choć na ich opinie wydało prawie pół miliona złotych, a w sześć lat z trolejbusów zrezygnowało 40 proc. pasażerów. Stan tych wozów jest fatalny: w sześć lat liczba trajtków starszych, niż 20-letnie wzrosła 23-krotnie!
Komunikacja mogłaby być bardziej atrakcyjna, gdyby autobusy niczym w Warszawie miały odrębne pasy ruchu i nie stałyby w korkach. W Lublinie takich pasów zdaniem NIK jest za mało.
Projekt rozwoju komunikacji miejskiej, na który Ratusz chce dostać dotację z unii izba ocenia jako nierzetelnie opracowany, bo półtora roku temu jego koszt oceniano na 318 mln zł, a dziś mowa już o 520 mln zł.
Bałagan w papierach
Plany rozwoju Lublina są ze sobą sprzeczne w sprawie transportu. Co ciekawe, w Studium Uwarunkowań i Kierunków Przestrzennego Zagospodarowania Miasta, nadal mowa jest o... budowie linii tramwajowych. Niby nic, ale prawo mówi jasno, że urzędnicy tworząc plany zagospodarowania dzielnic muszą się trzymać ustaleń studium. Ale się nie trzymają. Ratusz nie radzi sobie z częścią budów i remontów ujętych w budżecie. W 2007 r. nie wykonał 14 proc. planu.
Prezydent Adam Wasilewski o badaniach NIK: