Od września w 70 miejskich szkołach porządku miały strzec zakupione przez Ratusz kamery. Nic z tego. Monitoring będzie miało około 50 szkół. I to nie we wrześniu, ale dopiero pod koniec roku.
Do tej pory Ratusz nie ogłosił przetargu na montaż urządzeń. - W szkołach trwają jeszcze audyty techniczne - tłumaczy Grzegorz Hunicz, dyrektor Wydziału Informatyki i Telekomunikacji w lubelskim Urzędzie Miasta. - Dopiero po ich zakończeniu będziemy mogli opracować dokumentację niezbędną do rozpisania przetargu na montaż kamer.
Na czym polegają owe audyty? Wynajęta przez miasto firma ogląda w szkołach korytarze i inne miejsca, w których zamontowane mają być urządzenia i sprawdza, którędy należy poprowadzić przewody odbierające sygnał z kamer. - Takie badania są konieczne - twierdzi Hunicz. - Ich wyniki dołączymy do dokumentacji przetargowej. Przecież każda z firm, która przystąpi do przetargu, zanim określi swoje warunki i cenę, będzie chciała obejrzeć budynki, w których ma montować kamery. Chcemy po prostu uniknąć sytuacji, w której fachowcy z pięciu lub dziesięciu firm będą po kolei odwiedzać kilkadziesiąt szkół w mieście.
Magistrat miał też problemy ze znalezieniem firmy, która obejrzy wszystkie placówki i sprawdzi, gdzie i jak montować monitoring. Firmę wybierano w drodze konkursu. Rozmowy z wykonawcą przeciągnęły się. Ostatecznie pomiary robi Polska Izba Systemów Alarmowych.
Przez całe to zamieszanie kamery zaczną działać dopiero pod koniec roku. Miasto zapewnia, że robotnicy będą montować urządzenia popołudniami, gdy lekcje się już zakończą.
Wiadomo już, że pieniędzy nie wystarczy na zamontowanie tylu kamer, ile planowano. Miasto mówiło, że kamery pojawią się w 70 szkołach. - W tym roku monitoringiem obejmiemy tyle placówek, na ile wystarczy nam pieniędzy - mówi Hunicz. - Szacuję, że będzie to ok. 50 szkół. Resztą zajmiemy się w przyszłym roku.