10 milionów złotych chce w przyszłym roku wydać miasto na budowę hali sportowo-widowiskowej na Globusie przy ul. Kazimierza Wielkiego. To niemal tyle, ile przeznaczono na budowę w ostatnich dwóch latach. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z miejskich obligacji.
Pomysł budowy wielkiej hali wielofunkcyjnej w Lublinie zrodził się w 1998 r. Urząd Kultury Fizycznej i Sportu ogłosił wtedy konkurs dla miast wojewódzkich na opracowanie projekt najlepszego obiektu sportowego. UKFiS obiecywał, że na budowę nagrodzonych projektów da połowę pieniędzy. Lubelski pomysł spodobał się w urzędzie i inwestycja ruszyła. Ale UKFiS wycofał się z dopłat. – Teraz wszystko spadło na nasze barki – dodaje Drabko.
Do tej pory inwestycja pochłonęła ok. 10,8 mln zł, z czego miasto wyłożyło 8,4 mln zł. A w przyszłorocznym budżecie rezerwuje na ten cel kolejnych 10 mln zł. Pieniądze będą pochodzić z emisji obligacji miejskich. – To trochę zburzy wcześniejsze założenia, bo pieniądze z obligacji miały trafiać na inwestycje drogowe – przyznaje Irena Szumlak, dyrektor Wydz. Finansowego UM.
Pieniądze z obligacji nie wystarczą na dokończenie budowy, której łączy koszt budowy oszacowano na 26 mln zł.
W hali na LSM mają być organizowane duże imprezy sportowe i komercyjne. To budzi jednak niepokój wśród mieszkańców położonego obok hali osiedla Piastowskiego. – O rozbudowie hali do tak ogromnych rozmiarów dowiedzieliśmy się wiosną – twierdzi Marek Muzyka, kierownik administracji osiedla Piastowskiego. – Tu miało być przecież lodowisko.
Mieszkańcy osiedla zaprotestowali przeciwko takiej polityce miasta. – Nikt nas nie pytał o zgodę – mówią. – A przecież to my będziemy wysłuchiwać jazgotliwej muzyki z koncertów, po naszych parkingach i trawnikach będą przechodziły tysiące nieobliczalnych nastolatków. Zostaną zablokowane parkingi. Ceny naszych mieszkań spadną.
– Skorygowaliśmy plany, tak aby funkcjonowanie hali było jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców – twierdzi Drabko.
Pierwsza impreza w nowej hali ma odbyć się pod koniec 2004.