Zostawcie go! To nie jest żaden komuch - krzyczeli w piątek przechodnie, widząc jak robotnicy demontują pomnik Henryka Wieniawskiego. Na nic jednak zdały się ich krzyki. Na skwerze przy ulicy Żwirki i Wigury po postaci wirtuoza został tylko obdrapany fundament.
Pomnik nawet nie opuścił śródmieścia, trafił do zakładu kamieniarskiego Eugeniusza Sagana przy Lubartowskiej. Renowacja monumentu rozpocznie się dzisiaj. Najpierw, za pomocą wody z piaskiem, zostanie usunięta z niego warstwa zielonej patyny. Kamieniarze wyczyszczą glony i grzyby. Potem pokryją pomnik środkiem chemicznym, który zabezpieczy monument przed ponownym zabrudzeniem.
Na nowym miejscu Wieniawski stanie na nowym cokole - będzie nieco mniejszy od poprzedniego. Pojawią się na nim nowe napisy informujące o fundatorze i wykonawcy pomnika.
A wszystko ma być gotowe przed końcem sierpnia, tak, żeby monument stanął przed filharmonią na początku września. - Właśnie wtedy nastąpi kulminacja lubelskich obchodów Roku Wieniawskiego. Uroczyste odsłonięcie odrestaurowanego pomnika w nowym miejscu byłoby fantastycznym akcentem tych uroczystości - tłumaczy Ossowski.
Pomnik musi zostać przeniesiony, bo o plac przy ul. Żwirki i Wigury, gdzie stał od 1978 roku, upomnieli się spadkobiercy przedwojennych właścicieli parceli. Spory między miastem a Towarzystwem Muzycznym o nową lokalizację monumentu trwały ponad rok. Ostatecznie w lipcu zdecydowano, że Wieniawski stanie przed wejściem do filharmonii. (MB)