O ich zakup apelował do Ratusza radny Zbigniew Ławniczak (PiS).
– Dystrybucją maseczek mogą zająć się urzędnicy, którym mogą pomagać żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej lub wolonatriusze poprzez roznoszenie ich do skrzynek pocztowych mieszkańców miasta – sugerował radny w piśmie do prezydenta. Przekonywał, że pieniądze na zakup można zdobyć z „oszczędności wynikłych z powodu łagodnej i bezśnieżnej zimy oraz ze sprzątania chodników i ulic”.
Ratusz odpowiedział radnemu, że maseczki organizuje przede wszystkim seniorom. – To właśnie osoby starsze i niepełnosprawne, ze schorzeniami współistniejącymi, należą do grupy wysokiego ryzyka – odpisał radnemu Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina, przypominając, że miasto organizowało już m.in. pomoc dla szpitali, którym przekazywało pieniądze i sprzęt do sterylizacji narzędzi medycznych.
– Oczekujemy równoległych działań rządu zapewniających Polakom bezpieczeństwo w dobie pandemii. Jesteśmy przekonani, że część z pakietu milionów maseczek, o których zakupie informowało Centrum Informacyjne Rządu, powinna trafić do Lublina i na Lubelszczyznę – stwierdza Szymczyk w piśmie do radnego.
Podkreśla też, że zakup 350 tys. maseczek mógłby kosztować kasę miasta od 2 do 3 mln zł, a „dublowanie przez samorząd wydatków na zakup maseczek, które poniósł już rząd” mogłoby budzić wątpliwości. – Deklaruję wszelkie możliwe wsparcie ze strony miasta w dystrybucji do mieszkańców maseczek z puli kilkudziesięciu milionów zakupionych przez rząd i spółki Skarbu Państwa.