Szpaler policjantów w hełmach i z pałkami broniących wejścia do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie powitał wczoraj manifestantów z „Solidarności”. Petycję do rządu związkowcy przybili na drzwiach. – Niech wojewoda sobie poczyta – wyjaśnili.
od 7 listopada Ogólnopolskie Dni Protestu. Według „S” protestowało
aż 3 tys. ludzi, a według policji – tylko 450.
– Nie zgadzamy się z antyspołeczną polityką rządu – mówił Marian Król, szef lubelskiej „Solidarności”. – Wiemy, że zmiany są potrzebne, ale nie kosztem najuboższych.
Przemarszowi kolumny manifestantów sprzed siedziby „S” przy ul. Królewskiej przed Urząd Wojewódzki towarzyszyło wycie syren karetek pogotowia, gwizdy, huk petard i skandowanie antyrządowych haseł: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” czy „Ole, ole, ole, ole nie damy się komunie!”.
Kulminacyjnym punktem była pikieta przed UW. W odróżnieniu od poprzednich manifestacji tym razem na związkowców czekał szpaler policjantów w bojowym rynsztunku. – Władza odizolowała się od ludzi. Oni żyją na innej planecie – komentował na gorąco związkowiec z lubelskiego „Faelbudu”.
Kilku związkowców przeszło za szpaler i przybiło na drzwiach wejściowych petycję do rządu, a tuż obok kartkę z napisem „Rządowe Centrum Dobijania Zwykłych Ludzi Filia w Lublinie”. – Wręczanie kolejnych petycji nie ma sensu – tłumaczyli związkowcy. – Jak wojewoda będzie chciał, to sobie zerwie i przeczyta.
Przed południem manifestacja odbyła się także na Rynku Wielkim w Zamościu. Przyszło kilkaset osób: nauczyciele, przedstawiciele
zakładów pracy i instytucji. W manifestacji najliczniej uczestniczyli pracownicy zamojskich szpitali,
w tym obsługa służby zdrowia. – Odbiera nam się wszystkie
szanse do życia. Przeciwko temu protestuję – powiedziała Krystyna Łozowska, salowa ze szpitala w Tomaszowie Lub.
W biurze posła SLD Jana Byry złożyli pismo, w którym „Solidarność” wytyka partii rządzącej to, co rozminęło się z jej programem wyborczym.
Mówi Krzysztof Komorski, rzecznik wojewody
– Takie było życzenie związkowców. Nie chcieli się z nikim spotkać. W tym czasie w urzędzie była wicewojewoda Barbara Sikora.
• Związkowcy twierdzą, że nie ma sensu wręczać kolejnej petycji, gdy poprzednie nie przyniosły efektu.
– Ulica nie jest miejscem do prowadzenia dialogu. Pan przewodniczący Król zasiada w Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego i w niej można rozwiązywać problemy.
• Ale jak prowadzić dialog, gdy urząd odgradza się policją?
– To dlatego, że podczas poprzedniej manifestacji została zniszczona elewacja. Nie chcieliśmy, by się to powtórzyło.