Zarzuty dokonania sześciu oszustw metodą „na policjanta” usłyszała 29-letnia mieszkanka Lublina. Poszkodowani seniorzy z miasta przez jej działalność stracili ponad 200 tys. zł. Kobieta wpadła w ręce policji, gdy zamierzała odebrać kolejną porcję gotówki.
Na przestrzeni ostatnich tygodni policjanci z Lublina dość regularnie otrzymywali sygnały o oszukanych starszych mieszkańcach miasta. Scenariusz działalnia przestępców był z reguły bardzo podobny. Ktoś telefonował do seniorki czy seniora, przedstawiał się jako policjant, mówił o „tajnej akcji” i szansie na uratowanie zagrożonych oszczędności czy kosztowności.
Wszystko co cenne, trzeba było spakować i albo przekazać osobie, która się po to zgłosi, albo pozostawić we wskazanym miejscu lub np. wyrzucić przez okno.
Seniorzy, niestety, wierzyli. Wyjmowali pieniądze ze skrytek, czasem wypłacali z banku i „ratowali”. A opamiętanie przychodziło dopiero, gdy było już po wszystkim.
W styczniu pewna emerytka straciła tak ok. 6 tys. zł. W lutym na ponad 15 tys. zł oszukane zostało starsze małżeństwo. Kolejna sędziwa mieszkanka Lublina do śmietnika wrzuciła ponad 40 tys. zł, a jeszcze inna wyrzuciła przez okno mieszkania torbę z 8 tys. zł w gotówce. W reklamówce spakowanej i wyrzuconej z balkonu przez oszukaną 80-latkę było natomiast aż 70 tys. zł.
Kolejne podejście oszuści zrobili w ostatni czwartek. Starsza pani odebrała telefon od „policjanta”, który powiedział, że rusza akcja zatrzymania „sprawców morderstw”. Przekonywał, że dla ratowania swojego życia i oszczędności, seniorka powinna podjąć współpracę ze służbami. Niedługo po tym, lublinianka odebrała kolejny telefon, tym razem od kobiety, która skutecznie namówiła ją, by pojechała do banku, wypłaciła pieniądze i paczkę z nimi wyrzuciła w pobliżu balkonu.
Tak też się stało, ale w miejscu odbioru gotówki... czekali policjanci. Tak doszło do zatrzymania 29-letniej mieszkanki Lublina, która jak ustalili kryminalni, odbierała pieniądze od seniorów.
W prokuraturze kobieta usłyszała 6 zarzutów. Sąd zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Za to, czego się dopuściła, grozi jej do 8 lat więzienia.