Nazistowską literaturę, filmy i muzykę znalazła policja u dwóch lublinian. Śledczy łączą ich z internetową stroną Redwatch, na której faszyści publikują nazwiska, adresy i zdjęcia "zdrajców rasy”. Jednym z odwiedzonych przez policję nazistów jest syn wykładowcy UMCS, znanego z takich poglądów.
Jak dane lublinian znalazły się na nazistowskiej stronie? Prawdopodobnie wysyłali je tam mężczyźni, których odwiedziła wczoraj policja: Krzysztof K. i Adam K.
- Wszystko okaże się po dokładnej analizie komputerów zabezpieczonych w ich mieszkaniach - mówi podinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Do drzwi nazistów funkcjonariusze zapukali wczoraj rano. Znaleźli sporo. - Muzykę, filmy i literaturę. Część z nich można uznać za materiały dla osób interesujących się historią faszyzmu. Ale część nawoływała do nienawiści i przemocy - dodaje rzecznik. Było tam kilkaset płyt, ale też broszura instruująca, jak rozpoznać Żyda.
Jeden z mężczyzn jest już znany lubelskiej policji. To syn prof. Tadeusza K., znanego wykładowcy Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Trzy lata temu jego mieszkanie przeszukiwali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego. Znalezione tam czasopisma i płyty zostały początkowo uznane za nazistowskie. - Jednak po oględzinach okazało się, że nie są to materiały o takim charakterze - wyjaśnia Jakub Tatarczak, rzecznik lubelskiej delegatury ABW.
Profesor K. znany był też z nacjonalistycznych uwag, które wygłaszał przy studentach. Teraz nie ma już etatu na uczelni. Ale na umowę-zlecenie wykłada logikę na Wydziale Prawa i Administracji. I będzie to robił w tym roku akademickim.
- Taka jest decyzja Rady Wydziału. On wykłada u nas od lat - mówi pokrętnie dr Anna Przyborowska-Klimczak, prodziekan wydziału.
• Czy profesor K. powinien tu wykładać?
- Każdy może mieć prywatne zdanie w różnych sprawach. Ja swojego zdania nie muszę ujawniać.
Dwaj lubelscy naziści zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domu. Policja zastrzega, że ich status może się zmienić. - Mamy bardzo obszerną wiedzę operacyjną. Ale o szczegółach nie mogę na razie mówić - dodaje Sokołowski.
Strona Redwatch, choć kilkakrotnie była likwidowana, znów działa. Jest umieszczona na zagranicznym serwerze.