Adam K. po opuszczeniu ławy oskarżonych może założyć togę i znowu występować jako obrońca. Sąd adwokacki przywrócił mu pełne prawo do wykonywania zawodu. Mimo to, że mecenas odpowiada za próbę przekupienia prokuratora i utrudnianie śledztwa.
Adam K. to jeden z głównych oskarżonych w głośnej aferze w lubelskim światku prawniczym. W sprawę jest zamieszany m.in. prokurator i kilku policjantów. Wszystko zaczęło się od rozboju w Trzcińcu pod Lubartowem w kwietniu 1998 roku. W napadzie brał udział m.in. Artur G. To syn Andrzeja G., ówczesnego zastępcy dyrektora wydziału Urzędu Miejskiego w Lublinie. Był tam także Sławomir S. pseudonim „Pietia”, klient mecenasa Adama K.
Adwokat i urzędnik usiłowali w trakcie śledztwa doprowadzic do tego, żeby Krzysztof A., ofiara napadu, zeznawał korzystne dla napastników. Tak uważa prokurator. Adwokat napisał Krzysztofowi A. instrukcję jak ma zeznawać. Wykorzystał kopie akt, które nielegalnie wyniósł z lubartowskiej prokuratury prokurator.
Mecenas kilka miesięcy przesiedział za kratkami. Potem wyszedł na wolność. Przed Sądem Rejonowym w Lublinie odpowiada z wolnej stopy. Proces dobiega końca. Ale adwokaci nie czekali na jego rozstrzygnięcie i zdecydowali, że Adam K. już może wrócić do zawodu.
To ostatni etap powrotu do zawodu. Po aresztowaniu mecenas był zawieszony. Potem dostał zgodę od adwokatury na udzielanie porad prawnych i pisanie pism procesowych. Adwokaci tłumaczyli, że powinien mieć jakieś źródła utrzymania,
i że przecież zawieszony prokurator dostaje część pensji. Adam K. nie mógł jednak występować na rozprawach. Przed kilkoma miesiącami zwrócił się o przywrócenie pełnych praw do wykonywania zawodu. Najpierw pozwolił mu na to sąd dyscyplinarny złożony z lubelskich adwokatów. Decyzja wzbudziła kontrowersje. Lubelska Okręgowa Rada Adwokacka zdecydował się ją zaskarżyć.
– Uważaliśmy, że sprawa wymaga oceny sądu dyscyplinarnego wyższej instancji – mówi mecenas Estreich.
Sąd dyscyplinarny utrzymał orzeczenie korzystne dla Adama K. Mecenas nie chciał mówić, dlaczego ubiegał się o przywrócenie do zawodu. W piątek umówił się z nami na spotkanie. Nie przyszedł.