Hipermarket Carrefour przy al. Witosa ruszy z kilkumiesięcznym poślizgiem. Generalny wykonawca został wyrzucony z placu budowy przez inwestora.
- Pieniądze dostałem tylko za trzy pierwsze faktury - mówi Ryszard Jedliński, który wraz z wspólnikami świadczy usługi dźwigowe. Na budowie przy Witosa gościł kilkakrotnie. - Do tej pory czekam na ponad 76 tys. zł. A już musiałem wydać 25 tysięcy zł na podatki, zapłatę dla operatora, składkę ZUS od jego pensji i paliwo do maszyny - wylicza. I zapowiada, że sprawę skieruje do sądu.
Jedliński jako dłużnika wskazuje firmę Arkopol z Mikołowa, która na budowie Carrefoura była jednym z podwykonawców. - Nie zapłaciliśmy, bo nie dostaliśmy pieniędzy od czeskiej firmy Casta Invest, czyli generalnego wykonawcy - przyznaje Jan Ozimek z Arkopolu. - Dlatego opuściliśmy plac budowy. A sprawę firmy Casty kierujemy do sądu.
- To nie prawda - oponuje Radoslav Vejmelka z Casta Invest. - My zapłaciliśmy wszystko, co zapłacić mieliśmy. Jeśli Arkopol będzie opowiadał takie rzeczy to pozwiemy go do sądu - ostrzega Vejmelka. I zapewnia, że z budową przy al. Witosa nie ma już nic wspólnego. - Generalnym wykonawcą byliśmy do 29 stycznia. Od 1 lutego jest nim Carrefour.
Ci, którzy liczą na to, że za robotę zapłaci im bezpośrednio Carrefour grubo się mylą. Sieć marketów odsyła ich bezpośrednio do firm, z którymi podpisali umowę.