Kandydaci przymierzający się do startu w wyborach samorządowych rezerwują na wrzesień i październik billboardy w całym regionie. W samym Lublinie praktycznie nie ma już wolnych nośników. Ale nie wszyscy czekają do jesieni.
Na ul. Zana w Lublinie właśnie pojawił się plakat z dużym zielonym napisem „Niezgoda” na czarnym tle i dopiskiem „Projekt 2023”. Niezgoda to nazwisko byłego wiceministra rozwoju, a obecnie dyrektora podległej marszałkowi województwa Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości. 2023 to rok zakończenia kadencji samorządowej, która rozpocznie się jesienią.
– Wykupiłem kilka takich billboardów – przyznaje Marceli Niezgoda. – Ale to nie jest kampania wyborcza, bo ta wystartuje po ogłoszeniu terminu wyborów – zapewnia.
Szef miejskich struktur PSL zamierza kandydować do rady miasta z listy komitetu wyborczego prezydenta Krzysztofa Żuka. Nieoficjalnie mówi się, że Niezgoda będzie ubiegać się o mandat radnego w okręgu obejmującym m.in. dzielnicę LSM.
Już kilka miesięcy temu radny powiatu kraśnickiego Kazimierz Choma zachęcał z billboardów do wywieszania flag państwowych 2 maja i 11 listopada. Choma to kandydat PiS na burmistrza Kraśnika.
Pewne kontrowersje wywołała także finansowana przez Ochotnicze Hufce Pracy kampania zachęcająca do nauki w szkołach zawodowych i branżowych. Na billboardach i w spotach telewizyjnych pojawiał się Piotr Gawryszczak, komendant wojewódzki OHP i miejski radny PiS w Lublinie. On sam zapewniał, że nie ma to nic wspólnego ze zbliżającymi się wyborami.
– Znam wiele osób, a wiele osób zna mnie. Powiązanie mojego wizerunku z logo hufców i hasłem naszej akcji może zwiększyć zainteresowanie nauką w szkołach branżowych – tłumaczył Gawryszczak.
Pisaliśmy też o bannerze wywieszonym przez lubelskiego radnego PO Leszka Daniewskiego przy ul. Inżynierskiej w Lublinie.
– To nie jest billboard wyborczy. Powiesiłem go na prywatnym terenie, za swoje pieniądze, a wszystko, co jest na nim napisane, to prawda. Przypominam, że jestem radnym i człowiekiem Lublina – mówił nam Daniewski.
Agitację wyborczą zarzucili mu wówczas działacze Fundacji Wolności, którzy napisali w tej sprawie do Państwowej Komisji Wyborczej.
– Z odpowiedzi PKW wynika, że kandydaci nie powinni podejmować takich działań przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, ale nie ma narzędzi prawnych, żeby za to karać – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji. – Moim zdaniem jest to łamanie prawa i niekiedy wykorzystywanie publicznych pieniędzy do promowania swojego nazwiska i twarzy.
Jakubowski zamierza dokumentować takie przypadki i informować o nich PKW. – Rozważamy zgłaszanie ich w formie uwag jako wydatków, które powinny być uwzględnione w raportach, choć miały miejsce przed startem kampanii – tłumaczy szef Fundacji Wolności.
Agitację wyborczą Fundacja Wolności zarzuca nie tylko Leszkowi Daniewskiemu, ale też kandydatowi PiS na prezydenta Lublina Sylwestrowi Tułajewowi. Chodzi o jego konferencje prasowe zorganizowane tuż po tym, jak w kwietniu zapowiedziano jego start w jesiennych wyborach. Niedawno parlamentarzysta pojawił się na kolejnej, podczas której zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, zrealizuje projekt zakładający powstanie Lubelskiej Kolei Aglomeracyjnej. Tę obietnicę powtarza także w mediach społecznościowych.