17-letni Adrian Adamczyk z Niedrzwicy Dużej jedną walkę już stoczył: o życie. Teraz trwa kolejna, o odzyskanie przytomności. Szanse zwiększa dodatkowa rehabilitacja i ćwiczenia, ale to kosztuje.
4 października w Niedrzwicy Dużej koło Lublina jechał motocyklem z kolegą. Kierujący volkswagenem wymusił pierwszeństwo i zderzył się z jednośladem. Dwaj 17-latkowie w ciężkim stanie trafili do szpitala.
– Zaraz po wypadku przybiegł do nas kolega syna i powiedział, że chłopców zabrał helikopter. Pomyślałem o najgorszym… – mówi łamiącym się głosem Roman Adamczyk, ojciec Adriana. Kolega Adriana, niestety, nie przeżył.
On, z urazem głowy, trafił do szpitala przy ul. Staszica w Lublinie. Kiedy jego stan poprawił się, został przewieziony do szpitala przy ul. Jaczewskiego. Od 3 tygodni jest pacjentem oddziału ortopedii i rehabilitacji. Od wypadku – mimo starań lekarzy – nie odzyskał przytomności.
Rodzina myśli o umieszczeniu go w specjalistycznej klinice. – Chcieliśmy, by Adrian trafił do placówki w Bydgoszczy albo w Krakowie, gdzie wybudzają pacjentów. To jednak kosztuje – dodaje pan Roman.
– Chcemy pomóc w zebraniu pieniędzy na rehabilitację Adriana. To, co go spotkało, mogło się przydarzyć każdemu z nas – mówi Magdalena Niezgoda, jedna z inicjatorek akcji.
– Planujemy aukcję przedmiotów i koncert. Napisaliśmy już do Budki Suflera i Braci – wyjaśnia Bartłomiej Bednarz z Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Niedrzwicy Dużej.
Na pewno wystąpi Magda Welc. Rodzina zwyciężczyni programu "Mam talent” planuje też przekazanie przedmiotów na aukcję. – Na pewno znajdziemy rzeczy związane z programem – zapowiada Barbara Welc, mama utalentowanej 12-latki.
Przed wypadkiem Adrian trenował piłkę nożną. Wszyscy – także jego trener – wierzą, że chłopiec wróci do zdrowia. – Należy mu się druga szansa – stwierdza Marcin Goździołko, szkoleniowiec Orionu Niedrzwica.