Zabytkowa waza sprzed trzech tysięcy lat zniknęła w czwartek z lubelskiego Muzeum na Zamku. Kradzież zauważył jeden z pracowników odpowiedzialnych za ochronę.
Kamil Kowalik, rzecznik prasowy KMP w Lublinie. – Waza stała na podeście. Złodzieja nie interesowały inne eksponaty stojące obok niej.
Naczynie pochodziło z epoki neolitu. – Nie ma żadnej wartości materialnej – podkreśla Marta Polańska, kierownik działu archeologii Muzeum na Zamku. – Możemy jedynie mówić o wartości historycznej.
Zygmunt Nasalski, dyrektor placówki, powiedział Dziennikowi, że w czwartek przez muzeum przewinęło się dużo grup zwiedzających, głównie młodzież. – Ekspozycja, z której zginęła waza, nie ma zabezpieczeń elektronicznych – wyjaśnia. – Planujemy je zainstalować w przyszłości.
Ale wszystko zależy od pieniędzy.
Według policji złodziej mógł ukraść wazę dla zabawy. – To nie wygląda na kradzież na zamówienie – mówią policjanci. – Zresztą trudno byłoby znaleźć na nią amatora. Ten, kto ukradł,
nie miał problemu z jej wyniesieniem. Waza jest mała. Łatwo ja schować.
Dyrekcja wyjaśnia, czy osoby odpowiedzialne za ochronę eksponatów nie dopuściły się zaniedbania. Jeżeli tak – zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Ostatnia kradzież, jaka miała miejsce w muzeum, przydarzyła się przed kilkoma laty. Z działu archeologicznego zginęła wówczas zabytkowa figurka. Sprawcy nie wykryto.