Dramatyczny wypadek telewizyjnego operatora w Rąblowie rozpoczął serię nieszczęśliwych zdarzeń na lubelskich stokach. W tym tygodniu śmigłowiec pogotowia zabrał z Chrzanowa chłopca z urazem głowy. – Poza tym są złamania, zwichnięcia, skręcenia i inne urazy – wyliczają lekarze.
Przykłady? – W czwartek karetka zabrała z Chrzanowa narciarza z urazem głowy. Był nieprzytomny, miał trudności z widzeniem – mówi ratownik. – Z kolei kilka dni wcześniej po poturbowanego chłopca przyleciał śmigłowiec ratunkowy.
– Zabraliśmy go do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Miał uraz głowy, stracił przytomność – informuje Marek Rachubik, kierownik bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w podlubelskim Radawcu. – Wcześniej interweniowaliśmy także na stoku w Rąblowie.
– Zdecydowana większość naszych interwencji dotyczy urazów narciarzy – podkreśla ratownik z Janowa. Dlaczego do nich dochodzi? – Brawura. Narciarze przeceniają swoje umiejętności, jeżdżą zbyt szybko i nieuważnie – dodaje.
Instruktorzy wskazują też na inne niebezpieczeństwo. – Narty carvingowe. Najpopularniejsze w tej chwili dostępne na rynku. Niestety, nie wszyscy potrafią na nich jeździć – mówi Stanisław Ławicki, instruktor Polskiego Związku Narciarskiego, który prowadzi zajęcia na stokach w naszym regionie.
– Na nartach carvingowych skręt wykonuje się na ich krawędzi, które wtedy zachowują się jak łyżwy. Zmniejszenie prędkości jest możliwe przy podjeździe pod górę – tłumaczy Ławicki. – Gdy jedziemy w dół i chcemy wyhamować, wtedy raptownie skręcamy i jedziemy pod górę. W tym czasie ktoś inny pędzi na dół, a my pojawiamy się na torze jego jazdy.
Jak temu zapobiec? – Uczyć się u instruktorów od podstaw bezpiecznego skręcania i hamowania – radzi Ławicki. – Na carvingach pięknie się jeździ, pięknie skręca. Ale trzeba umieć to robić i dostosować prędkość do warunków – dodaje Piotr Rzetelski, właściciel stoku w Chrzanowie.
– To jest jak z jazdą samochodem. Brawura, przecenienie własnych umiejętności i lekceważenie warunków prowadzą do wypadków – tłumaczy Rzetelski. – Pogoda jest dla narciarzy wymarzona, stoki świetnie przygotowane. Ale przy tym wszystkim nie można zapomnieć o zdrowym rozsądku.
Dramat na stoku
– W tej chwili jego stan jest stabilny – mówi Marta Podgórska, rzecznik PSK 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie.
Sprawa trafiła do prokuratury. – To wypadek na stoku, ale niezwiązany z jazdą na nartach – zaznacza Rachubnik.