Od 3 maja za posiadanie bez zezwolenia wypchanych okazów zwierząt będzie można trafić do aresztu lub zapłacić grzywnę.
Aby tego uniknąć, naukowcy będą musieli wypełnić specjalne zezwolenia. I to nie tylko na spreparowane zwierzęta. Pozwolenia muszą uzyskać także na pióra, pazury i inne części ssaków, ptaków, owadów. Formularze trzeba złożyć w urzędach wojewódzkich.
Nie wszyscy są jednak świadomi, że w ich pracowniach mogą znajdować się nielegalne żubry czy małpy. - Zezwolenie na spreparowane zwierzęta? Nic o tym nie słyszałem - dziwi się Wojciech Kalicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 45 w Lublinie. - Będę się musiał tym jak najszybciej zająć.
Zezwoleń wymaga Państwowa Rada Ochrony Przyrody oraz Ministerstwo Środowiska. Jeszcze rok temu Sejm uchwalił roczną amnestię dla tych, którzy zezwoleń nie mieli. - To była zachęta dla nielegalnych posiadaczy wypchanych zwierząt. Mieli kilkanaście miesięcy na zarejestrowanie zbiorów - tłumaczy Andrzej Kepel z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra”.
To właśnie PTOP "Salmandra” postanowiło nagłośnić akcję. - Na naszych stronach internetowych zamieściliśmy formularz - tłumaczy Kepel. PTOP o pomoc zwróciło się także do kuratoriów oświaty, które zamieściły informacje na swoich stronach internetowych.
O zezwolenie muszą ubiegać się jednak nie tylko szkoły i uczelnie. Zgoda na posiadanie wypchanego niedźwiedzia wymagana jest także od dyrektorów muzeów, leśniczówek i prywatnych posiadaczy kolekcji. Ci ostatni jednak za uzyskanie zezwolenia będą musieli zapłacić 76 zł. Z opłat zwolnione mogą być te osoby, które mają trudną sytuację finansową. - Na przykład biedny emeryt, który posiada jednego puchacza, będącego jego rodzinną pamiątką - tłumaczy Kepel.
Na złożenie wniosku ułatwiającego zalegalizowanie spreparowanych okazów, pozostały niecałe dwa tygodnie. Jeśli ktoś nie dotrzyma tego terminu, będzie posiadał nielegalnego wypchanego łosia czy sowę, a to będzie znaczyło, że popełnił wykroczenie. Karane to będzie aresztem lub grzywną. •