Pierwszą posadę dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Krzesimowie stracił za machlojki finansowo-gospodarcze.
– Nie macie się kogo czepiać. To osoba, którą zarówno pod względem naukowym jak i prywatnym oceniam bardzo dobrze – oburza się prof. Zdzisław Bartkowicz, dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS i jednocześnie promotor pracy doktorskiej byłego dyrektora Mieczysława D.
Rozprawa doktorska opisuje zachowania uczniów klas piątych. Jej temat to „Zespół deficytu uwagi z nadruchliwością a nieprzystosowanie społeczne uczniów klas piątych”. Materiały do pracy dyrektor zbierał kontaktując się z młodzieżą. Zajęcia z diagnozy psychologicznej i pedagogicznej w niepełnosprawności prowadził między innymi w Puławskiej Szkole Wyższej.
O dyrektorze, który uczestniczył w zakrapianej imprezie w Domu Dziecka, pisaliśmy kilka tygodni temu. Kiedy interweniowała policja, dyrektor zamknął się w gabinecie, a później wyskoczył przez okno. – Nie przez okno – tłumaczył nam wtedy dyrektor. – Dałem dyla drzwiami. I nie piliśmy żadnego alkoholu.
Po skandalu dyrektor się rozchorował i poszedł na zwolnienie. Imprezą w Domu Dziecka zainteresował się Urząd Miasta i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, pod który podlega placówka. – Wypowiedzenie z pracy zostało dostarczone pocztą i z tego co wiem, dyrektor go nie odesłał – mówi Antoni Rudnik, dyrektor MOPR.
Ale to nie pierwsza utrata dyrektorskiej posady. Po kontrolach przeprowadzonych przez Urząd Wojewódzki, Mieczysław D. został także odwołany z kierowania Domem Pomocy Społecznej w Krzesimowie. – Zauważyliśmy nadużycia w sferze finansowej i gospodarczej. To pociągnęło za sobą zwolnienie tego pana – tłumaczy Mariusz Kucharek, kierownik oddziału do spraw domów pomocy społecznej w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować z dyrektorem. – Małżonek jest chory i na razie nie planuje przyszłości – powiedziała nam przez telefon jego żona.
– Po tej nagonce na niego należy mu się odpoczynek.