Na Lubelszczyźnie kilkudziesięciu pacjentów żyje z wadliwymi rozrusznikami serca. Urządzenia typu Sigma wyprodukowała firma Medtronic. Wada polega na oddzielaniu się przewodów łączących różne części rozrusznika. Chory może zasłabnąć lub mieć zawroty głowy. Na razie nie ma decyzji o wymianie urządzeń.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Lublinie zaopatruje się m.in. w Medtronicu. – Producent przekazał nam numery seryjne wadliwych urządzeń, a osoby, które je mają, są pod stałą opieką specjalistyczną – mówi dr Marek Modrzewski z oddziału kardiologii.
Pod wzmożonym nadzorem jest również kilkunastu chorych z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Zamościu. – Nic złego się z nimi nie dzieje – przekazał nam Andrzej Mielcarek, dyrektor szpitala. – Czekamy na decyzję producenta, czy wada rozruszników jest poważna i jest wskazaniem do wymiany.
Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie na szczęście kupił urządzenia gdzie indziej. Podopieczni tego szpitala mogą spać spokojnie.
– Skoro urządzenia są niepewne, trzeba je wymienić. W takich sytuacjach koszt pokrywa producent. Jeden rozrusznik kosztuje 1,8–2,2 tys. zł – komentuje prof. Teresa Widomska-
Czekajska, kierownik Kliniki Kardiologii przy Jaczewskiego, a także konsultant wojewódzki ds. kardiologii. – Takie rzeczy się zdarzają. Kilka lat temu mieliśmy podobny problem z defibrylatorami.
W całym kraju może być ok. 2 tys. osób z wadliwymi rozrusznikami. (step)