Po kontroli pływalni Ratusz sugeruje kilku szkołom zwiększenie liczby ratowników. Chodzi o baseny, które są wręcz o centymetry krótsze od 25 m, więc przepisy pozwalają tu na mniejszą obsadę ratowniczą. Sęk w tym, że kąpią się tu dzieci, a nie przepisy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Temu jak pilnowane są pływalnie Ratusz przyjrzał się podczas kontroli szkolnych obiektów sportowych. Przepisy mówią, że jeśli basen ma mniej niż 25 m długości, to wystarczy jeden ratownik na zmianie. Granica jest sztywna i nawet jeśli niecka jest choćby minimalnie krótsza, to drugi ratownik nie jest wymagany.
Dokładnie centymetra brakuje do 25 m wyremontowanej pływalni Gimnazjum nr 5 przy Smyczkowej. Tutaj też zajrzeli miejscy kontrolerzy. Przyznali, że zatrudnienie jednego ratownika na zmianę jest zgodne z prawem. Ale mimo to zasugerowali, by zapewnić użytkownikom większe bezpieczeństwo. Taką podpowiedź wysłali do szkoły pod koniec września.
W piśmie czytamy, że przepisy określają tylko „wymagania minimalne” a do dyrektora szkoły należy zapewnienie takiej obsady ratowników, która „gwarantuje bezpieczeństwo osób korzystających z basenu”. W związku z tym miasto proponuje, by dyrektor „rozważył konieczność zwiększenia obsady ratowniczej na każdej zmianie”.
– Pismo dostałem w poniedziałek – mówi Stanisław Rodak, dyrektor Gimnazjum nr 5. – Od strony prawnej wszystko jest w porządku. Dla bezpieczeństwa i dmuchania na zimne chętnie spełnię tę rekomendację i zatrudnię drugiego ratownika. Tylko muszę mieć na to pieniądze.
Taką samą sugestię w podobnym czasie dostała również dyrekcja szkoły przy ul. Radości, której basen ma 24 metry i 96 centymetrów długości. Wcześniej, pod koniec wakacji, podobne pismo trafiło do podstawówki przy Nałkowskich. Tu dodatkowy ratownik został skierowany do pracy w godzinach największego oblężenia pływalni.
Poważne uchybienie kontrolerzy stwierdzili w zespole szkół przy Rzeckiego. Tu basenu strzegł tylko jeden ratownik, chociaż powinno dwóch. Prawo mówi, że jeśli basen ma 25 m długości, to bezwzględnie musi przy nim czuwać dwóch ratowników naraz. Złamanie tego przepisu urzędnicy wytknęli szkołom z Rzeckiego jeszcze w wakacje, a od września ich dyrektor zatrudnił do pilnowania pływalni kolejne dwie osoby.
Kontrolerzy potwierdzili, że wymagana liczba ratowników pracuje na szkolnych pływalniach przy Roztoczu i Bursztynowej.