Mieszkańcy ul. Mireckiego nie chcą, by obok ich domów stanął blok z mieszkaniami socjalnymi dla najuboższych.
Mireckiego to niewielka, wąska uliczka domków jednorodzinnych na Kośminku. Biegnie równolegle do ul. Kunickiego, od której oddziela ją ciąg kamienic naprzeciw Gimnazjum nr 1 i zaniedbany trójkątny plac. Na placu, w trzech komunalnych barakach mieszka trzydzieści rodzin.
- Baraki przewidziane są do wyburzenia - informuje Marek Młynarczyk, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miasta. W ich miejscu powstanie nowy gminny blok, w którym znajdzie się ok. 100 mieszkań.
- Część z nich będą stanowić lokale socjalne - przyznaje Tomasz Kępa, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Mieszkaniowych Urzędu Miasta. Plany są już mocno zaawansowane.
Ale nie podoba się to mieszkańcom ul. Mireckiego. - Wolałabym, żeby trafili tu jednak inni lokatorzy. Trochę boję się takiego sąsiedztwa - mówi Helena Robak.
- Zaraz zaczną się pijackie burdy. Już mieliśmy takie przygody z częścią lokatorów tego baraku - dodaje pani Zofia. - Pozatym stanie tutaj nowy blok, to będę mieszkać tak jak w grobie. Niech budują tak, żeby nie zasłonić innych domów i niech dadzą mieszkania normalnym ludziom.
- To są normalni ludzie - zapewnia Kępa. - Na lokale socjalne czeka bardzo wiele rodzin, które są mniej zaradne życiowo, albo mają za niskie dochody.
Mieszkańcy próbują przekonać władze miasta by zrezygnowały ze swoich planów. Ratusz rezygnować nie chce. - Mamy nadzieję, że z czasem mieszkańcy ul. Mireckiego przekonają się, że te bloki nie są złym sąsiedztwem - mówi Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta Lublina. - Być może warto pomyśleć o stworzeniu w tym bloku świetlicy, z której mogliby korzystać wszyscy mieszkańcy ulicy - dodaje.
Obietnica wyznaczenia tego typu świetlicy pomogła w załagodzeniu sporu wokół budowy podobnego budynku przy ul. Sulisławickiej.