Gdzie jeździ się najgorzej? W Chełmie po ul. Mickiewicza, w Białej Podlaskiej ul. Wyszyńskiego, w Zamościu ul. Kilińskiego. A w Lublinie? Żeby znaleźć najgorszą ulicę trzeba by policzyć dziury.
- To chyba Łęczyńska i Diamentowa - mówi po długim namyśle Piotr Adamiec, lubelski taksówkarz.
- Dla mnie to wszystko jest jedna wielka dziura - denerwuje się inny. - Ja już przestałem odróżniać jedną od drugiej. Jest ich od... Nie chcę się brzydko wyrażać. Łatwiej by mi było powiedzieć, gdzie asfalt jest dobry. I nawet pana zaskoczę. Na ul. Kunickiego - dodaje. Lubelscy kierowcy skarżą się na ul. Filaretów, Jana Pawła II i Krochmalną. Plac Dworcowy można przemianować na pl. Dziurawy. A ul. Mełgiewska nie przypomina drogi wylotowej z 400-tysię- cznego miasta, walczącego o utrzymanie miana metropolii. Ale dopiero to, co dzieje się na uliczkach osiedlowych, można nazwać drogowym koszmarem.
Kierowcy z Chełma narzekają na ul. Mościckiego. - Ale ta ulica nie jest jeszcze najgorsza - mówi Bożena Misiurska, dyspozytorka Radio Taxi Fino. - Dramatycznie wygląda ul. Mickiewicza. A Szpitalna? Dziura obok dziury, łata obok łaty. Tam trzeba położyć nowy asfalt. Naprawy niewiele pomogą - dodaje Misiurska.
Gwałtowne manewry kierownicą są nieuniknione na ul. Partyzantów przed skrzyżowaniem z Siedlecką oraz na Armii Krajowej na wysokości PKS. Kierowcy skarżą się też na nawierzchnię ul. Gdańskiej i Trubakowskiej.
- O wiele łatwiej wymienić ulice, na których nie ma dziur - mówią kierowcy z zamojskiej korporacji Hetman Taxi. Narzekają na wyrwy na ul. Namysłowskiego, Kilińskiego, Dzieci Zamojszczyzny i Przemysłowej. - Gdy przyjmuję dostawy towaru, muszę stać w kałuży. Drogi są fatalne - przyznaje kwiaciarka z ul. Zamoyskiego.
Pytani o najbardziej dziurawą ulicę mieszkańcy Zamościa są jednomyślni.
To ul. Kilińskiego. Ciężko przejechać ul. Szczebrzeską. Jeden pas został wyremontowany. Drugi przypomina powierzchnię Księżyca. Podobnie jak ul. Spadek. Jej mieszkańcy walczą o nowy asfalt. I to od lat. Mieszkańcy Białej Podlaskiej najbardziej skarżą się na ul. Wyszyńskiego. Niewiele lepiej jest na Jana Pawła II. Dziurami straszą ul. Orzechowa, Grzybowa i Twarda. Z powodu złego stanu dróg cierpią nie tylko zmotoryzowani. Także pasażerowie komunikacji miejskiej.- Coraz więcej autobusów zjeżdża do warsztatu. Od razu wysyłamy w trasę inny wóz. Ale zanim dojedzie, ludzie czekają na przystanku. Uszkodzone resory i amortyzatory to codzienność - mówi Sławomir Sawczuk,
dyspozytor bialskiego MZK.
Robotników widać. Gorzej z efektami ich pracy. - Ktoś powinien im patrzeć na ręce. Załatany asfalt wytrzymuje bardzo krótko - narzeka Grażyna Czech z Białej Podlaskiej.
Dominik Smaga