Na górkach czechowskich młody mężczyzna zabrał 12-latkowi telefon. Miał tak dużo tatuaży, że policjanci nie mieli problemów, żeby ustalić jego nazwisko.
- Jednego z nich poprosił o pokazanie telefonu – informuje Anna Smarzak, z KWP w Lublinie. - Mężczyzna przeglądał aparat, pytał o jego funkcje. Potem z telefonem w ręku gdzieś sobie poszedł, wygrażając po drodze właścicielowi.
Aparat był warty 1,3 tys. zł. 12-latek zapamiętał, że rabuś miał na ciele dużo charakterystycznych tatuaży. Policjanci skojarzyli go z wytatuowanym mężczyzną, który niedawno zabrał innemu nastolatkowi crossowy rower. Był to 27-letni mieszkaniec Lublina.
Wczoraj policjanci zatrzymali go na klatce schodowej bloku. 27-latek próbował uciekać. Miał przy sobie skradziony telefon.