19-letni Paweł Rywacki z Lublina namówił najważniejsze lubelskie zespoły grające ciężką muzykę i organizuje charytatywny koncert. Jego 15-letni kuzyn Łukasz jest chory na białaczkę. – Tak mogę mu pomóc – podkreśla Paweł.
Łukasz od kilku miesięcy dzieli życie między domem a Dziecięcym Szpitalem Klinicznym w Lublinie. Przez cały czas przyjmuje chemioterapię oraz kosztowne leki. Od świąt jest na przepustce w domu. Ale czeka na powrót do szpitala i kolejną chemię.
Na tym etapie chorobę da się powstrzymać.
– Jednak nie wolno zaprzestać przyjmowania leków, a to kosztuje – podkreśla Paweł.
– W najbliższym czasie Łukasza czeka naświetlanie, potem będzie chemia podtrzymująca w zastrzykach, a potem, przez rok, chemia w tabletkach – wyjaśnia jego mama Dorota Pyc.
– Jeśli syn przebywa w szpitalu, to szpital pokrywa koszty wszystkich leków. Ale gdy jest w domu, to my musimy za wszystko zapłacić.
– Nietrudno wyliczyć, jak koszt takich leków odbija się na domowym budżecie rodziny – mówi Paweł. – Wąska grupa znajomych próbowała przeprowadzać w swoim gronie zrzutki, jednak to kropla w morzu potrzeb. Sprawa wiadoma, leczenie nowotworów nie jest tanie.
Dlatego Paweł postanowił zorganizować dla Łukasza koncert charytatywny. – Tak mogę mu pomóc – podkreśla.
Impreza odbędzie się 20 lutego w RagnarocK Hard Rockin' Club przy ul. Kaprysowej w Lublinie. Za wejście ustalona została symboliczna kilkuzłotowa opłata. Oprócz tego będzie można wylicytować drobne gadżety pochodzące od znanych polskich muzyków. Cały dochód z tego przedsięwzięcia zostanie przekazany rodzinie na leczenie 15-latka.
– Chcemy pokazać, że koncert charytatywny nie musi się równać występom Bajmu czy Braci – zaznacza młody organizator. – Dlatego zaprosiliśmy czołowych reprezentantów lubelskiej ciężkiej sceny: Qube, Fateborn i Mr Hyde oraz młody Herd Rusing Radiators. Wszyscy chętnie zagrają dla Łukasza za darmo.
Koncert ma być skierowany do wszystkich ludzi, którzy oprócz zabawy przy dobrej muzyce, będą chcieli włączyć się w akcję pomocy.
– Chcemy pokazać, że fani muzyki "metalowej” nie mają serc z metalu – podkreśla Paweł. – Bo przecież każdy z nas mógłby być w podobnej sytuacji.