Wielkie centrum żeglarskie z przystanią, restauracjami i parkingami na razie nie powstanie nad Zalewem Zemborzyckim. Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa, która chciała zbudować kompleks, złożyła ofertę o… grosz za niską.
Chodzi o teren, na którym teraz mieści się ośrodek Marina, prowadzony przez spółkę Graf-Marina. Zawarta z miastem umowa dzierżawy wygasa we wrześniu przyszłego roku. W styczniu miejscy radni zdecydowali o ogłoszeniu przetargu na nową dzierżawę terenu – pod warunkiem, że nowy najemca zbuduje tam centrum sportów wodnych.
Do przetargu zgłosił się dotychczasowy najemca oraz Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa. Ostatecznie właściciel Mariny wycofał się z walki (nie złożył na czas dokumentów potwierdzających wcześniejsze prowadzenie działalności żeglarskiej).
Na placu boju pozostała więc fundacja. Ale wczoraj okazało się, że i ona nie dostanie działki nad zalewem. – Fundacja LCŻ złożyła ofertę na poziomie ceny wywoławczej (3,5 grosza miesięcznie za mkw., czyli 2,5 tys. zł miesięcznie za cały teren – red.) – wyjaśnia Szmit. – Tymczasem w regulaminie jest wyraźnie napisane, że należy złożyć ofertę wyższą od ceny wywoławczej. Nawet o jeden grosz…
– Jestem tym osobiście przygnębiony – przyznaje Szmit. – Wystarczyło dobrze zapoznać się z regulaminem, znanym przecież od kilku miesięcy.
Przypomnijmy, że Fundacja LCŻ chciała zbudować nad zalewem żeglarską przystań. – Ma to być ośrodek żeglarski otwarty dla wszystkich, w którym całe rodziny będą mogły uczestniczyć w tej formie zabawy i wypoczynku – mówił Artur Kawa, prezes Emperia Holding i członek rady Fundacji LCŻ, prezentując projekt żeglarskiego centrum.
Fundacja ma już nawet gotową koncepcję architektoniczną ośrodka. W planach jest m.in. rozbudowanie istniejącego, betonowego mola, zbudowanie nowej przystani dla jachtów i całego kompleksu budynków na lądzie (z miejscem do konserwacji łodzi, salami wykładowymi i restauracjami).
Takie centrum ma kosztować 8-10 mln zł. Fundacja liczyła, że zdobędzie na ten cel pieniądze m.in. z Unii Europejskiej.– Teraz to może się nieco skomplikować – mówi Szmit. – Ale z tego powodu nie możemy zmieniać przepisów regulaminu albo ich nie przestrzegać.
Co dalej? – Zgodnie z prawem nie wcześniej niż za miesiąc możemy ogłosić nowy przetarg. Oferenci mieliby wtedy kolejne 21 dni na składanie ofert. Rozstrzygnięcie nastąpiłoby więc w listopadzie – tłumaczy Szmit.
Czy taki, kolejny przetarg będzie ogłoszony? – To będzie zależało od moich rozmów z władzami miasta. To przetarg o dużej wadze dla całego miasta i jego mieszkańców, dlatego muszę to skonsultować z prezydentem – ucina Szmit.