- Jeden z przewoźników nie traktuje pasażerów poważnie. Chodzi o busy z Lublina do Warszawy, na które można zarezerwować bilet telefonicznie - napisała do nas czytelniczka Magdalena.
- Widziałam taką sytuację parę razy, dziwiłam się niemiłosiernie, że coś takiego się dzieje, ale myślałam, że to jakaś pomyłka. Aż do czasu, gdy spotkało mnie to samo. Rezerwację oczywiście zrobiłam przez telefon na kilka dni przed odjazdem, podałam nazwisko, pani mnie poinformowała, że przyjęła. Idę na busa, a tam kierowca mi mówi, że takiej rezerwacji nie ma. I do widzenia. Oprócz mnie, w podobnej sytuacji znalazły się jeszcze dwie osoby. To był ostatni bus tego dnia do Warszawy - dodaje.
- Ja sobie jakoś poradziłam, mam auto, ale co z ludźmi, którzy samochodów nie mają? Ludzie jeżdżą do Warszawy do pracy, więc muszą dojechać. Myślę, że jest coś nie tak. To nie jest firma sprzedająca marchewki, że klient może pójść gdzieś indziej, to firma przewozowa z licencją. Wydaje mi się, że w przypadku takiej działalności nie może być miejsca na takie rzeczy - stwierdza nasza czytelniczka.
"Niewiele można zrobić"
Niestety, pasażer w takim przypadku niewiele może zrobić. Kupując bilety przez Internet, zawieramy umowę z przewoźnikiem i w razie problemów, możemy składać reklamację. Ale już rezerwowanie miejsca przez telefon takiej możliwości nam nie daje.
– Rezerwacje telefoniczne nie wiążą się z konsekwencjami dla przewoźnika – wyjaśnia Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik konsumentów w Lublinie. – Rezerwacje elektroniczne, które wiążą się z wpłacaniem pieniędzy za bilety, mają swoje konsekwencje, bo umowa na przewóz zostaje zawarta. Rzecznik podpowiada, że jeśli problem się powtarza, można sprawę zgłosić do Urzędu Marszałkowskiego.
Niestety, na telefoniczne rezerwacje też nie możemy się poskarżyć. Zezwolenie wydawane przez urząd dotyczy cen biletów, ale nie sposobu ich sprzedaży. – To, w jaki sposób bilety są rozprowadzane, to wewnętrzna sprawa firmy – wyjaśnia Beata Górka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.