Przeciwko zwolnieniu Marka Kozaka zaprotestował Zarządu Regionu „S” oraz związkowe komisje PZL Świdnik i Zakładu Elektroenergetyki Kolejowej PKP.
„Potępiamy działania władz spółki wobec związku i przewodniczącego” – czytamy w oświadczeniu ZR „S”. – Bezprawne wypowiedzenie z pracy wręczone naszemu koledze Markowi Kozakowi to przejaw arogancji i buty demonstrowanej od dłuższego czasu przez władze Sipmy”.
W drugim proteście przewodniczący Marian Król ze Świdnika podnosi, że działania zarządu zmierzają do likwidacji „Solidarności” w zakładzie. Apeluje o wycofanie wypowiedzenia i „rozpoczęcie partnerskiej współpracy ze związkiem”.
Leszek Kępa, prezes zarządu Sipmy, w liście do Dziennika napisał z kolei: „Szkoda, że tak łatwo bez żadnego powodu i najmniejszego wysiłku, żeby poznać prawdę, obraża się ludzi”.
– Prawo chroni przewodniczącego pod warunkiem, że i on przestrzega prawa – komentuje rzecznik Sipmy Jacek Wójtowicz. – Dostał wypowiedzenie m.in. za naruszanie obowiązków, opuszczanie stanowiska pracy, obrażanie przełożonych i współpracowników. Nie możemy pozwolić na obniżanie morale pracowników. Bardzo mi przykro, że Solidarność poszła w niewłaściwą stronę. Dziś na 400 zatrudnionych mamy tylko 30 członków związku. To świadczy o tym, że moja ocena nie jest odosobniona.
– Postawiono mi też zarzuty podważania autorytetu zarządu i udzielania sobie samemu zwolnień z pracy – dodaje Marek Kozak. – To wszystko kłamstwa i bzdury zmierzające do zniszczenia związku. Trwają codzienne szykany wobec wszystkich, którzy w związku pozostali. Członkowie zarządu firmy, byli działacze Solidarności, na jej etosie zbijają własny kapitał. Ja zostałem bez środków do życia.