Lublin. Najpierw spotkał się z żoną, a później, wyciągnął pistolet i strzelił sobie w głowę. Do tragedii doszło w restauracji obok hipermarketu Real.
W środę przed południem 67-letni przedsiębiorca z powiatu lubartowskiego przyjechał do sklepu swoim peugeotem. Wszedł do środka, do restauracji Ostoja. Tam spotkał się ze swoją żoną Agnieszką. Oboje usiedli przy stoliku i zaczęli rozmawiać.
- Z naszych ustaleń wynika, że rozmowa była spokojna i nie doszło między nimi do żadnej kłótni - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W pewnym momencie żona zaczęła się ubierać. - Kobieta zeznała, ze kiedy odwróciła się żeby sięgnąć po kurtkę, usłyszała strzał - wyjaśnia Syk-Jankowska. - Kiedy spojrzała, co się stało, jej mąż upadł na ziemię, a z jego ręki wypadła broń. Mężczyzna już nie żył.
Przemysław E. zastrzelił się z pistoletu Beretta. - Miał pozwolenie na różne rodzaje broni. Był myśliwym - mówi Syk-Jankowska.
Teraz śledczy ustalają motywy całego zajścia. Na razie nie wiadomo, co mogło skłonić Przemysława E. do samobójstwa. Nie wiadomo też, jakie były jego relacje z żoną. Prokuratorzy cały czas przesłuchują świadków. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego.