Władze centralne Platrormy Obywatelskiej kazały pogodzić się skonfliktowanym działaczom partii z Lubelszczyzny.
Walka na noże wewnątrz lubelskiej PO zaczęła się po aferze ze stypendiami dla członków rodzin radnych PO startujących w Klubie Motorowym Cross - dwóch synów Dariusza Piątka oraz bratanka Piotra Więckowskiego .
Mieli oni dostać z miejskiej kasy po 1800 zł. A według wiceprezydenta Włodzimierza Wysockiego (PO) należy im się tylko 700 - 800 zł. Efektem słownych przepychanek był wniosek władz regionu o wykluczenie Dariusza Piątka. Wówczas zwolennicy radnego z partii złożyli taki sam wniosek, ale dotyczący Janusza Palikota.
- Najważniejszym zadaniem jest odsunięcie PiS od władzy i dlatego wszelkie różnice między nami są z tego punktu widzenia nieistotne - stwierdza Palikot w dzisiejszym oświadczeniu. W rozmowie z nami przyznał, że do zgody nakłaniał szef PO Donald Tusk, a rozmowy prowadził wiceprzewodniczący Bolesław Komorowski.
Czy po tak ostrej awanturze możliwa jest prawdziwa zgoda? - Wszyscy jesteśmy chrześcijanami i potrafimy wybaczać, wznieść się ponad wątpliwości i podać sobie ręce - zapewnia Palikot.
Piątek i Więckowski nie odbierali dziś telefonów komórkowych.