Ojciec i syn nie żyją, matka i drugi syn trafili do szpitala. To tragiczne skutki zaczadzenia, do którego doszło po południu w Zemborzycach Podleśnych koło Lublina. Sprawę wyjaśnia prokuratura.
Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z członków rodziny, który przyjechał do Zemborzyc Podleśnych, by sprawdzić dlaczego nikt nie odbiera telefonu. Dla dwóch osób na ratunek było już za późno. – Informację o czterech nieprzytomnych osobach otrzymaliśmy od pogotowia ratunkowego – mówi Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Okazało się, że dwie osoby już nie żyją.
– Ofiary śmiertelne to 42-letni mężczyzna i jego 9-letni syn – relacjonuje Michał Badach, rzecznik lubelskiej straży pożarnej. – Do szpitala trafiła 39-letnia matka z 14-letnim synem. Chłopiec jest w ciężkim stanie. Córki małżonków nie było w tym czasie w domu.
Wszystko wskazuje na to, że doszło do zaczadzenia. – A przecież mierniki strażaków nie wykazały już czadu – dziwi się pani Alicja. Strażacy potwierdzają. – Gdy dojechaliśmy na miejsce poziom tlenku węgla nie był już podniesiony, ale to prawdopodobnie przez otwarte okna – mówi Badach.
Przyczyny zdarzenia ustalają policja i prokuratura. – A także biegli z zakresu pożarnictwa – dodaje Fijołek. Na razie nie wiadomo, co było źródłem zabójczego czadu. – W tym domu jest zarówno kominek, z którego wcześniej korzystano, jak i piecyk gazowy – przyznaje rzecznik straży.
Na Lubelszczyźnie tlenek węgla od października zabił sześć osób, a według różnych wyliczeń podtruł od kilkudziesięciu do nawet stu. Ostatnio, tuż przed Wigilią, siedem osób podtruło się w Lublinie czadem z powodu wadliwych piecyków gazowych i instalacji wentylacyjno-kominowych.
Czad jest niezwykle groźny. Jest gazem, którego nie czuć i nie widać. Powstaje w wyniku niezupełnego spalania wszelkich paliw. – Kiedy dostanie się do organizmu człowieka blokuje dopływ tlenu. W efekcie ulega uszkodzeniu ośrodkowy układ nerwowy, pojawia się niewydolność wieńcowa, zawał lub dochodzi do natychmiastowej śmierci – tłumaczy Wojciech Miciuła z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej.
Jak zabezpieczyć się przed tlenkiem węgla?
– Trzeba sprawdzić czy jest stały dopływ tlenu do pieca gazowego, kuchenki gazowej, kuchni węglowej lub pieca. Upewnić się, że spaliny swobodnie wydostają się na zewnątrz. Należy kontrolować kominy i szyby wentylacyjne. Okna powinny być rozszczelnione, pod żadnym pozorem nie wolno zasłaniać klatek wentylacyjnych. Jeśli to możliwe, wietrzmy łazienki przed kąpielą – wylicza Miciuła.
Jednak według strażaków najlepszym rozwiązaniem jest kupno detektora tlenku węgla. Na internetowym portalu aukcyjnym allegro.pl takie urządzenie można kupić za 60–100 zł. – Obudzi nas sygnałem dźwiękowym, będziemy wiedzieli, że dzieje się coś złego – mówi Miciuła.
W razie niepokojących objawów – bólu i zawrotach głowy, dusznościach, nudnościach, osłabieniu i wymiotach – należy jak najszybciej opuścić pomieszczenie, otworzyć okno lub zbić szybę i wezwać straż pożarną.