Wysokie temperatury w grudniu i styczniu to dla wielu finansowa strata
Edward Majdan, mieszkaniec Sławinka zaciera z radości ręce. - Tamtej zimy miesiąc w miesiąc płaciłem po 700 zł za gazowe ogrzewanie, a w domu było ledwo ciepło. W tym roku płacę połowę tego. Dla mnie zimy w ogóle mogłoby nie być.
To, co cieszy pana Edwarda, spędza sen z powiek kierownictwu lubelskiej gazowni.
- Obecna aura to dla nas bardzo trudna sytuacja - dodaje Waldemar Dudziak, prezes Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - W grudniu sprzedaliśmy o 30 proc. mniej ciepła, niż planowaliśmy. A pierwsze dni stycznia tym bardziej nie napawają optymizmem.
W sklepie Irmak ubiegłej zimy tygodniowo sprzedawało się ok. 15 par nart. W tym roku jedynie 4, 5. - Ale jesteśmy dobrej myśli. W ferie jeszcze na nartach pojeździmy - prognozuje Piotr Król, kierownik sklepu Irmak.
Ale nie wszyscy tracą na wiosennej aurze. Już 1,3 mln zł zaoszczędziło miasto na uprzątaniu ulic ze śniegu. - Na akcję zimową w listopadzie i grudniu mieliśmy w budżecie ok. 2 mln zł. Wydaliśmy niecałe 700 tys. zł - mówi Andrzej Bałaban, z-ca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Lublinie.
Cieszą się też budowlańcy. - Możemy kryć dachy, murować, betonować - wyjaśnia Edward Pietras, właściciel firmy budowlanej Perfekt Bau. - Taka zima to dla nas dobrodziejstwo. Mamy większą wydajność i niższe koszty.