Andrzej Widelski, malarz i grafik, który projektował wnętrza kościołów i malował anioły, zmarł w niedzielę po wyczerpującej walce z chorobą nowotworową. – Moja walka przypomniała mi rybaka Santiago i jego pojedynek z Marlinem z powieści Hemingway’a – napisał na swoim profilu FB.
Pogrzeb Andrzeja Widelskiego odbędzie się w piątek o godz. 11 w kaplicy na cmentarzu przy ul. Lipowej
w Lublinie. – Ostatnią wolą Taty było, aby pogrzeb odbył się w radosnej atmosferze, w jasnych strojach – napisała córka Milena Widelska.
Widelski urodził się w 1953 roku w Bełżycach. Ukończył studia w Instytucie Sztuki UMCS w Lublinie, w 1982 obronił dyplom z malarstwa w pracowni prof. Mariana Stelmasika. W 2000 roku otrzymał stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Ten ceniony malarz specjalizował się w projektach sakralnych. W dorobku ma 32 wystawy indywidualne i udział w ponad 100 wystawach zbiorowych. Jego prace znajdują się w polskich i europejskich galeriach oraz prywatnych kolekcjach na całym świecie. Był wieloletnim przewodniczącym Kapituły Lubelskiej Nagrody Angelus.
W październiku 2016 roku zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową. Przegrał ciężką walkę. Walczył do końca, o swoim cierpieniu i walce mówił z wielką nieśmiałością. Jeszcze spotykał się z przyjaciółmi, jeszcze brał udział w spotkaniach. Kiedy rozdawał statuetki Angelusa mówił, że wciąż przypominają mu o tym, że ziemia łączy się z niebem. Niemal niezauważalnie, po cichu, odszedł nad drugą stronę. Do znajomych zdążył wysłać SMS: „O godzinie 17.45 Anioł w postaci gołębicy zabrał moją duszę do nieba”.
Andrzeju, żegnaj.
Waldemar Sulisz