Grozi nam utrata dotacji z Unii Europejskiej – alarmują politycy Platformy Obywatelskiej. I pytają, co lubelscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości zrobili, by do naszego regionu dotarło unijne wsparcie.
Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” informowała, że UE może wstrzymać wypłatę w ramach Funduszu Spójności. Jak wskazał rzecznik prasowy Komisji Europejskiej, powodem jest brak przestrzegania przez Polskę tzw. kamieni milowych w kwestii praworządności.
Zdaniem działaczy największej partii opozycyjnej, winę za taki stan rzeczy ponosi rząd PiS. Przypominają oni, że do tej pory za każdą złotówkę wpłaconą do unijnej kasy, nasz kraj otrzymywał 3 zł. Wyliczają też inwestycje, jakie w naszym regionie udało się zrealizować dzięki wspólnotowym funduszom, m.in.: budowę lotniska, obwodnicę Lublina, trasy S17 i S19, Centrum Spotkania Kultur oraz remonty Ogrodu Saskiego czy Teatru Starego w Lublinie.
– To są środki, które dały nam rozwój, dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego. A dzisiaj tym bardziej są nam potrzebne, gdy największym naszym problemem jest inflacja iw wartość złotego. Gdybyśmy mieli stracić te fundusze, to trudno sobie wyobrazić, dokąd zabrniemy. Czy stać nas na to, żeby stanąć plecami do Unii Europejskiej? – pyta przewodniczący lubelskiej PO Stanisław Żmijan.
Poseł Michał Krawczyk precyzuje, że chodzi o prawie 9 mld zł, jakie z unijnej puli mają trafić do budżetu województwa lubelskiego oraz środki z programu Polska Wschodnia, gdzie do podziału dla przygranicznych województw jest 12 mld zł.
- Zamiast nas powinni tu stać lubelscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości i powiedzieć, co robią, żeby te pieniądze do Lublina i regionu trafiły – przekonuje parlamentarzysta.
- Każda wypowiedź polskiego polityka, która opiera się na niepotwierdzonych formalnie informacjach i wprowadza na agendę temat, którego nie ma, jest działaniem dla Polski szkodliwym. Jesteśmy państwem, które nie ma żadnych problemów z praworządnością i wydatkowaniem środków unijnych. Rzeczywistość jest taka, że nie ma powodów, wobec których miałaby zostać zastosowana wobec nas warunkowość przyznania tych pieniędzy – komentuje Artur Soboń, lubelski poseł PiS i wiceminister finansów. Dopytujemy, czy unijne fundusze dla Polski nie są zagrożone? – Dzisiaj nie ma żadnych powodów, żeby tak twierdzić – podsumowuje Soboń.