Akta 19 spraw zniknęły z prokuratur rejonowych podległych Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie. Część zawieruszyło się podczas podziału Prokuratury Rejonowej dla miasta Lublina na dwie jednostki, ale Grzegorz Janicki, prokurator apelacyjny w Lublinie, zapowiada sprawdzenie też, czy zaginięcia nie miały podłoża korupcyjnego.
Sprawy, o których mówi raport, zniknęły w ostatnich trzech latach. Są różnego kalibru: od włamań, kradzieży, jazdy po pijanemu do oszustwa na dużą skalę dotyczącego wyłudzania alkoholu od Polmosów przez spółkę z Krakowa. Wyparowały z kilku prokuratur, m.in. z Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. Cezary Maj, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie mówi, że przyczyną zaginięcia części spraw był podział Prokuratury Rejonowej dla miasta Lublina na dwie jednostki i związana z tym przeprowadzka. Pozostałe przypadki są wyjaśniane.
– Do tej pory nie miałem sygnałów, że za zniknięciem akt stały jakieś wątki korupcyjne, ale po tym, jak zasygnalizowano to w prasie, będzie to wyjaśniane – zapowiada Janicki.
Wobec prokuratora, któremu zginęły akta dotyczące oszustwa na szkodę Polmosów, prowadzone było postępowanie dyscyplinarne. Prawnik w końcu odszedł z pracy. Śledztwo dotyczące tej sprawy prowadzone jest praktycznie od początku.
Raport o zaginionych aktach powstał też w lubelskich sądach. Jak już informowaliśmy, okazało się, że brakuje dokumentów dotyczących 12 spraw o niewielkim kalibrze. Najgorzej kontrola wypadła w V Wydziale Rodzinnym SR w Lublinie, w którym nie doliczono się akt 5 spraw.