Dlaczego te punkty mają zostać zamknięte? Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt rozporządzenia, w którym zakazano aptekom prowadzonym przez organizacje humanitarne wydawania leków pochodzących z publicznej zbiórki. Urzędnicy tłumaczą, że to dla dobra pacjentów. Zdaniem ministerstwa leki zbierane od aptek, hurtowni, osób prywatnych z zagranicy nie są pełnowartościowe.
Klienci apteki przy ul. Wyszyńskiego od nas dowiedzieli się o planach Ministerstwa Zdrowia. Reagowali oburzeniem, płaczem, przerażeniem.
– Jestem po trzech zawałach. Mam jaskrę – mówi Olga Szczepaniak. – Nie mogę normalnie kupować leków, bo mam 500 zł renty.
– Choruję na miażdżycę. Mąż jest po dwóch zawałach – opowiada Maria J. – Dostajemy leki za darmo. Inaczej musielibyśmy wydać 400 zł miesięcznie. Z czego? I tak siedzimy w domu bez światła, żeby zaoszczędzić.
Inna z kobiet rozpłakała się: – Starzy i chorzy są niepotrzebni. Zabić nas.
– Jestem zbulwersowana – niedowierzała inna. – Już nigdy nie będę głosować. Tym w rządzie chodzi tylko, żeby sobie kabzę nabić.
– Niechby już sam diabeł rządził, ale żeby w Polsce żyło się lepiej – denerwował się mężczyzna. – Emeryci i renciści powinni pójść pod Sejm i szyby im wybić.
Caritas zapewnia, że rozprowadzane przez niego leki są bezpieczne dla zdrowia. – Hurtownie i apteki dają nam leki, których termin ważności wprawdzie się kończy, ale pracują u nas farmaceuci – mówi ks. Wiesław Kosicki, zastępca dyrektora Caritas archidiecezji. – Dbają o to, aby nie wydać przeterminowanego leku. Takie idą do utylizacji. Poza tym nasze apteki są pod stałą kontrolą nadzoru farmaceutycznego.
Zdaniem Krystyny Wysmulskiej, zastępcy wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego, darmowe apteki mają swoje plusy i minusy. – Leki trafiają do najuboższych. Jednak terminy ważności niektórych medykamentów się kończą i wówczas jest problem z utylizacją.
Jaki będzie zatem los aptek z bezpłatnymi lekami? Decyzji jeszcze nie podjęto. Caritas zapowiedział, że będzie interweniować w Ministerstwie Zdrowia.