Fantastyczny, rewelacyjny, super. Lublinianie, którzy obejrzeli wczoraj film "Karol. Człowiek, który został papieżem” nie szczędzą pochwał. Dostać bilet na seans nie jest trudno. Ci, którzy już byli w kinie, mówią że film o Karolu Wojtyle trzeba koniecznie zobaczyć.
O kolejkach do kin nie mam mowy w regionie. "Karol. Człowiek, który został papieżem” od wczoraj na ekranie kina w Zamościu.
- Trochę jesteśmy zawiedzeni. Na pierwszych seansach pojawiło się po kilkanaście osób. - mówi Irena Szulga, bileterka w kinie "Stylowy w Zamościu. - Ale mam nadzieję, że się rozkręci. Już powoli zaczynają się zgłaszać zakłady pracy.
W Lublinie na początek film jest grany sześć razy dziennie w kinie "Bajka” i raz w "Chatce Żaka”. W repertuarze zamojskiego kina "Stylowy” film pojawia się pięć razy dziennie. Z kinowych ekranów na pewno nie zejdzie do końca lipca. Choć polska premiera była dopiero wczoraj, ci najbardziej zapobiegliwi postarali się o bilet trzy tygodnie temu.
- Już mamy rezerwacje na ponad 15 tysięcy biletów - mówi Waldemar Niedźwiedź, szef kina "Bajka”. - Ale nikt nie wykupuje wszystkich 330 miejsc, więc można dostać się na każdy sens.
Zakłady pracy, szkoły, przeróżne instytucje i całe parafie, głównie te spoza Lublina. Chętnych na spędzenie trzech godzin w kinowym fotelu nie brakuje. - Widziałam go już raz w Rzymie. Po projekcji wybuchła burza oklasków. Chcę zobaczyć film jeszcze raz, tym razem po polsku - mówi Marta Brzozowska, którą spotkaliśmy wczoraj w kinie.
- Fantastyczny, rewelacyjny, super! - ci, którzy opuszczali wczoraj salę projekcyjną rozpływali się w zachwycie.
- Bardzo wzruszający - uważa Grażyna Wrońska, nauczycielka z lubelskiego gimnazjum. - Momentami trudno powstrzymać łzy. Mnie się nie udało - dodaje.
Wczoraj trudno było znaleźć osobę, która miałaby zastrzeżenia. Tym, którzy film już widzieli, nie przeszkadza nawet polski dubbing. - Na początku może jest zauważalny, ale po chwili, gdy człowiek się wciągnie, zupełnie tego nie widzi - mówi pani Grażyna.
W filmie nie brakuje też lubelskich akcentów - to tutaj przecież studiował Karol Wojtyła.
- Dużo się mówi o Lublinie, ale brakuje obrazów miasta. Przecież Lublin to nie tylko KUL? - mówi Weronika, studentka z Lublina. - Teraz nasze miasto na pewno będzie rozpoznawane za granicą. I może wreszcie przestaną nas mylić z Dublinem?
Dystrybutor filmu i właściciele kin w całym kraju szacują, że film o Karolu Wojtyle zobaczy więcej osób niż "Pasję”.