Podrobione bilety były drukarskimi majstersztykami. Miały identyczne jak oryginały zabezpieczenia, były drukowane na takim samym papierze. Prawdopodobnie zdradziły je dublujące się numery serii. MPK jest zdania, że ich produkcją zajmował się dotychczasowy dostawca biletów – firma En-Graf z Łodzi. Wskazuje na to jakość fałszywek – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
12 października, po otrzymaniu wyników z trwającej blisko 3 miesiące ekspertyzy, MPK przesłało do łódzkiej prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania przeciwko drukarni En-Graf.
Aby potwierdzić tą informację zadzwoniliśmy do Prokuratury Łódź-Śródmieście. Odmówiono nam informacji i skierowano do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej. Rzecznika nie zastaliśmy. Wyjechał, w pracy ma być dzisiaj. Nie dodzwoniliśmy się również do En-Grafu. W firmie nikt nie odbierał telefonu.
W MPK dowiedzieliśmy się, że ostatnie próby fałszerstwa biletów w Lublinie miały miejsce kilka lat temu. Jednak do 20 listopada MPK planuje wycofać z rynku wszystkie pochodzące od łódzkiego drukarza bilety. Dlaczego? Czyżby były jakiekolwiek podejrzenia wobec biletów? Oficjalnie nikt w MPK nie chce tego komentować.
En-Graf od kilku lat dostarczał do Lublina jednorazowe bilety komunikacji miejskiej. W maju br. MPK dość nieoczekiwanie zmieniło kontrahenta. Drukuje je teraz lubelska drukarnia Graf Art. Do Zarządu Miasta wpłynął wtedy dokument podpisany przez „Pracowników MPK”. Nie podali swoich danych z obawy przed, jak to określili „zemstą prezesa i jego siepaczy”. Pismo zarzuca prezesowi MPK Jackowi Miłoszowi zerwanie dogodnej dla MPK umowy na druk biletów w Łodzi i zawiązanie nowej w lubelską drukarnią.
Jak zapewnił nas Jacek Miłosz Graf Art to jedyna firma w regionie dysponująca technologią odpowiednią do właściwego zabezpieczenia biletów i oferująca korzystną cenę.
– Dokładna liczba zabezpieczeń była przedmiotem umowy pomiędzy nami a MPK i nie możemy jej podać – mówi Krzysztof Kucharski, dyrektor drukarni Graf Art. – Mogę mówić jedynie o świecącej w ultrafiolecie numeracji biletów czy hologramie. Są też mikrodruki oraz mikroornamenty. Stosujemy również zabezpieczenia utajnione, ułatwiające rozpoznanie fałszywek.
K. Kucharski wykluczył także możliwość wypuszczenia „lewych” serii biletów przez jego drukarnię. – Mam zaufanie do swoich pracowników, większość z nich pracuje w firmie od 11 lat, od początku jej istnienia. Oczywiście na tym nie koniec, istnieją procedury pozwalające na wykrycie prób drukowania, np. kontrola zużycia materiałów.