Skandalem skończyła się dziś próba nazwania 20 ulic na Rudniku. Mieszkańcy dzielnicy zauważyli, że do projektu uchwały dołączono niezgodne z oficjalną wersją mapy.
18 lipca Ratusz zapewnił, że używa tylko jednej legalnej wersji planu zagospodarowania Rudnika. Bo wcześniej mapy były dwie i różnie określały przeznaczenie tych samych terenów.
To, która mapa jest tą prawowitą, uchwaloną w 2002 r. rozstrzygnęła dopiero wynajęta przez miasto biegła. I wtedy okazało się, że przez 6 lat urzędnicy z Wydziału Architektury używali złej mapy. W lipcu magistrat obiecał, że "lewy” plan trafi do kosza.
Dziś znów wybuchł skandal, bo do projektu uchwały w sprawie nazwania 20 ulic na Rudniku radnym dołączono orientacyjne mapki oparte na nielegalnej wersji planu.
- Urząd nadal posługuje się fałszywą mapą - grzmi Jacek Kęsicki, szef społecznego komitetu mieszkańców Rudnika. Twierdzi, że zawiódł się na prezydencie. - Zebranie tysiąca podpisów w sprawie referendum o pana odwołanie nie będzie dla nas problemem.
Prezydent po ostrej krytyce wycofał projekt z obrad. Ale to nie uciszyło burzy. - Jest uzasadnione podejrzenie, że doszło do przestępstwa. Prezydent powinien zawiadomić prokuraturę - mówi Piotr Kowalczyk, szef klubu radnych PiS.
- Badamy tę sprawę i gdyby okazało się, że w projekcie uchwały były błędy to wyciągnę wobec winnych konsekwencje służbowe i zawiadomię prokuraturę - twierdzi Stanisław Fic, zastępca prezydenta.
- To prezydent Wasilewski powinien złożyć zawiadomienie dotyczące także Fica, który ten projekt parafował - odpowiada Kowalczyk.
Kilka godzin później potwierdziło się, że mapki postały na bazie starego planu.
- Popełniliśmy błąd. Ale projektu nie przygotowywał Wydział Architektury tylko Geodezja - przyznaje Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta.
- Mapki powstały na przełomie kwietnia i maja, zanim wynikła "sprawa Dożynkowej” - wyjaśnia Andrzej Jedziniak, dyrektor Wydziału Geodezji w Urzędzie Miasta.
Radnego takie tłumaczenie nie przekonuje. - Mówienie, że projekty wrześniowych uchwał powstają w kwietniu, to dziwna próba wyjścia z tej sytuacji - oburza się Kowalczyk. - Jeśli prezydent nie zawiadomi prokuratury, to sam popełni przestępstwo.
- Moim zdaniem to nie przestępstwo, tylko pomyłka, a jej konsekwencje są żadne - mówi Adam Wasilewski, prezydent miasta. - Nie sądzę, by trzeba było zawiadamiać prokuraturę, ale poradzę się jeszcze naszych prawników.