Stanisław Maksymiuk, wójt gminy Dorohusk, podejrzany o wzięcie łapówki, zostanie na wolności. Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie oddalił zażalenie prokuratury na postanowienie sądu niższej instancji, który wypuścił wójta za kaucją.
Prokuratura podejrzewa Maksymiuka o przyjęcie łapówki za ułatwienie zakupu atrakcyjnej działki należącej do gminy. W czerwcu ubiegłego roku wójt miał zażądać 50 tys. zł łapówki od małżeństwa starającego się o zakup nieruchomości po byłej SKR. Kazał wpłacić pieniądze na konto jednej z parafii, która potem za 30 tys. zł kupiła do nowo budowanego domu wójta stolarkę okienną i drzwiową. Nowi właściciele poczuli się oszukani, bo kupili nieruchomość na mniej korzystnych warunkach, niż obiecywał im wójt i zgłosili się do prokuratury.
Wójt twierdzi, że jest niewinny. - Wszystkie materiały i okoliczności zebrane przez prokuraturę wskazują tylko na to, że doszło tu do zbiegu szeregu wydarzeń: budowy budynku parafii, mojej znajomości z księdzem, który ją prowadzi i wspólnego z nim zakupu materiałów, żeby nabyć je po niższej cenie - tłumaczył nam wczoraj przed salą rozpraw wójt.
Jego zdaniem pomawianie go o łapownictwo to efekt gierek w jego gminie, za którymi stoi opozycja.
Maksymiuk został zatrzymany pod koniec października. Sąd Rejonowy w Chełmie zastosował wobec niego areszt z zastrzeżeniem, że wyjdzie na wolność jeśli wpłaci 25 tys. zł poręczenia majątkowego. Pieniądze wpłynęły i Maksymiuk wyszedł na wolność.
Prokuratura domagała się umieszczenia wójta w areszcie bądź podwyższenia kaucji do 100 tys. zł. Obrońca wójta chciał zniesienia kaucji bądź jej obniżenia, a sąd jego wniosków nie uwzględnił. - Dowody w wysokim stopniu uprawdopodobniają, że podejrzany dopuścił się zarzucanego przestępstwa - mówi sędzia du Chateau. - Wysokość poręczenia majątkowego jest zaś adekwatna do żądanej kwoty korzyści majątkowej, którą ujęto w zarzucie.