Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego badają przetarg na pielęgnację miejskich zieleńców w Lublinie.
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku przekroczenia uprawnień. Podstawą wszczęcia był artykuł w Dzienniku Wschodnim "Jak skoszono konkurencję” - informuje Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. Sprawa trafiła też do ABW. - Bo to śledztwo wymaga specjalnego potraktowania - dodaje Blajerski.
- Istnieje podejrzenie szeroko pojętych nieprawidłowości. Aktualnie przesłuchujemy świadków - mówi Jakub Tatarczuk, rzecznik lubelskiej delegatury ABW.
Sprawę opisaliśmy najpierw w listopadzie 2006, a potem w lutym 2007. Dotyczy przetargu ogłoszonego przez lubelski Urząd Miasta w 2006 r. Do zdobycia były trzyletnie kontrakty na pielęgnację terenów zielonych. Urzędnicy podzielili miasto na 12 rejonów, zastrzegając, że nikt nie może walczyć o więcej niż trzy rejony.
Zgłosiło się pięć firm. Cztery złożyły wzajemnie uzupełniające się oferty. Zażądały zapłaty zbliżonej do maksymalnej sumy, którą mogło wydać na ten cel miasto. Tańszą ofertę złożyła piąta firma. Ale Ratusz piętrzył przed nią tyle trudności, że w końcu wypadła z gry. - Śledztwo ma wyjaśnić, czy urzędnicze uchybienia były błędami formalnymi, czy też celowym i umyślnym wyeliminowaniem z przetargu jednej z firm - mówi Blajerski.
Wydział Ochrony Środowiska, który blokował udział w przetargu tego wykonawcy, powoływał się na zarządzenie prezydenta Lublina, które niezgodnie z prawem ograniczało dostęp do rynku małym firmom zajmującym się odbiorem odpadów komunalnych i zostało ostatecznie zmienione po interwencji prawników wojewody.
Po naszej publikacji sprawę badała Najwyższa Izba Kontroli. Uznała m.in., że Ratusz nie mógł postanowić, że jednej firmie wolno złożyć nie więcej niż trzy oferty. Zdaniem NIK było to nielegalne i sprzyjało zmowie wykonawców.
Czy do zmowy doszło? Wyjaśnia to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Kończymy zbieranie materiałów w tej sprawie - mówi Ewa Wiszniowska, szefowa UOKiK w Lublinie. Ale przyznaje, że udowodnienie jakiejkolwiek zmowy będzie bardzo trudne.
Gdyby miasto wybrało oferty najtańszej firmy, oszczędziłoby 1,2 mln złotych.