Chora na raka kobieta, samotnie wychowująca dwoje dzieci, została bez środków do życia.
- Teraz już nam wszystkim tylko zostało umrzeć... - Halina Syta chowa twarz w dłoniach. Nie chce, żeby 10-letnie bliźniaki Daniel i Damian widziały jej łzy. - Odmówili mi renty, zabrali zasiłek chorobowy, a w dodatku nie mogę podjąć pracy. Czy dla takich ludzi, jak ja, jest w ogóle jakieś wyjście poza tym ostatecznym? - pyta dramatycznie.
Dwa lata temu mąż 30-letniej Haliny zmarł nagle, zostawiając rodzinę bez środków do życia. ZUS dwukrotnie odmówił kobiecie renty na dzieci po ojcu. Halina znalazła pracę, ale wkrótce lekarze wykryli u niej nowotwór. Przeszła skomplikowaną operację i radioterapię. W tym czasie ZUS wstrzymał jej wypłatę zasiłku chorobowego. Urzędnicy sprawdzali, czy pracodawca ma porządek w dokumentach.
Po zakończeniu naświetleń lekarz orzecznik uznał, że Halina Syta jest całkowicie niezdolna do pracy. Wystąpiła więc do prezesa ZUS o rentę dla dzieci i siebie w drodze wyjątku. Wczoraj w pierwszej sprawie otrzymała odpowiedź odmowną. Powód? - Szczegółowe omówienie tej sprawy byłoby złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych - zasłania się Mikołaj Skorupski, rzecznik ZUS w Warszawie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że powodem odmowy był brak wymaganego stażu pracy przez zmarłego męża. - A jak miał mieć lata pracy, skoro zmarł młodo? Dlatego wystąpiłam o rentę w drodze wyjątku. A okazało się, że muszę spełnić wszystkie warunki, jak w normalnym trybie - mówi Halina.
Jakby tego było mało, w sierpniu ZUS zawiesił kobiecie wypłatę zasiłku chorobowego, bo po 182 dniach przysługuje już świadczenie rehabilitacyjne. Ale tylko wtedy, gdy stan chorego rokuje odzyskanie zdolności do pracy.
- U pani Syty lekarz stwierdził całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, więc nie przysługuje jej świadczenie rehabilitacyjne - tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS w Lublinie. - Mamy tu do czynienia z fatalnym zbiegiem różnych przepisów, które nie przystają do rzeczywistości.
W tym miesiącu cały domowy budżet - ok. 1000 zł - Halina przeznaczyła na wyprawkę dla synów do szkoły. Mimo dobrej woli opieki społecznej kobieta nie otrzymała dopłaty do wyprawki, bo... ZUS skumulował w sierpniu wypłatę świadczeń z kilku poprzednich miesięcy. - Jedyna pomoc, jaką w tej chwili otrzymuję, pochodzi z opieki społecznej w Niemcach i od dobrych ludzi - szepce kobieta.
Halina Syta czeka jeszcze na decyzję prezesa ZUS w sprawie renty dla siebie. To już jej ostatnia szansa.