Czy prochy bliskich będzie można rozsypać nad brzegiem morza lub ustawić w urnie na kominku? A może tylko rozsypywać na cmentarzach w wyznaczonych miejscach? W ciągu pół roku może być wiadomo, jak zmieni się prawo w tym zakresie.
Minister zdrowia powołał sześcioosobowy zespół, który ma pół roku na przygotowanie założeń do projektu ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. – Nie spodziewałabym się jednak zbyt szybkich efektów – uważa Joanna Mucha, posłanka PO. – Ustalenie założeń projektu nie będzie łatwe. Sprawa kremacji zwłok to problem wzbudzający wiele kontrowersji. Dlatego nie wykluczam, że ustawa może utknąć w parlamencie – twierdzi.
Na zmiany w przepisach liczą przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego. – Do problemu rozsypywania prochów nie podchodzimy aż tak liberalnie – mówi Tomasz Salski, prezes PSF. – Nam zależy, by nowelizacja ustawy nie dopuszczała do rozsypywania prochów w dozwolonym miejscu, a jedynie w miejscach do tego wskazanych, czyli na cmentarzach – podkreśla.
Są też nowe wiadomości dotyczące planowanej od lat lokalizacji spopielarni zwłok w Lublinie. Na razie, osoby, których bliscy zażyczyli sobie kremacji, płacą spore sumy za sam transport ciała do spopielarni w Łodzi, Bytomiu, czy Wyszkowie. – Zakłady pogrzebowe za transport pobierają opłaty od 500 do 1000 zł. – podkreśla Kiełbowicz.
Początkowo lubelska spopielarnia miała powstać na Majdanku lub w pobliżu Górek Czechowskich. Na prośbę środowisk żydowskich prezydent miasta zablokował inwestycję na Majdanku. – Okazało się również, że na Górkach Czechowskich byłyby kłopoty z podłączeniem mediów – dodaje Kiełbowicz.
Obecnie miejscy urzędnicy mówią nieoficjalnie o możliwej lokalizacji na niezagospodarowanej działce na Hajdowie, w pobliżu oczyszczalni ścieków.