(fot. UM Lublin)
Zaczęła się zbiórka darów rzeczowych i pieniędzy dla spalonego Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty, w którym ogień strawił cały dach budynku. 102 podopiecznym zapewniono miejsca w innych placówkach, część trafiła poza Lublin, ale jeszcze w tym tygodniu wszyscy będą sprowadzeni do miasta.
Ogień wybuchł w nocy z piątku na sobotę, w nowym, wykańczanym już skrzydle budynku przy ul. Głowackiego, skąd szybko rozprzestrzenił się na cały dach, powodując wypalenie jego konstrukcji. Wszystkich podopiecznych, a są to osoby starsze i niepełnosprawne, udało się ewakuować, także dzięki ofiarnej pomocy okolicznych mieszkańców.
Nadal można pomagać
Chęć niesienia pomocy nie zgasła wraz z pożarem, bo nadal wiele osób dopytuje o to jak wesprzeć zniszczony dom opieki i jak pomóc tym placówkom, do których przeniesiono pensjonariuszy. – Zainteresowanie udzielaniem wsparcia naszym Domom Pomocy Społecznej jest bardzo duże – mówi prezydent Krzysztof Żuk. – Staramy się to koordynować, za całą pomoc dziękujemy.
Pomagać można na dwa sposób: albo wpłacając pieniądze (numer konta poniżej), albo przynosząc na Głowackiego dary rzeczowe dla placówek, które przyjęły podopiecznych spalonego DPS-u. – Pościel, poduszki, kołdry, ręczniki, to są najpotrzebniejsze rzeczy – mówi Jarosław Zyśk, dyrektor DPS im. Matki Teresy z Kalkuty i apeluje o to, by przynosić wyłącznie rzeczy nowe, nieużywane. Przydatne będą też środki czystości, bielizna, kapcie i koce.
Dla każdego jest miejsce
Ewakuowani z płonącego budynku znaleźli schronienie w innych domach pomocy na terenie miasta, z wyjątkiem 13 osób przewiezionych do podlubelskiego Matczyna. – Przeniesiemy ich w tym tygodniu do Lublina – obiecuje Żuk i dziękuje za pomoc domowi z Matczyna.
– Jesteśmy wdzięczni jego dyrekcji i pracownikom, natomiast jest to dom głównie dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną, dlatego nasi podopieczni będą się na pewno lepiej czuli w naszych domach dla osób starszych – podkreśla Monika Lipińska, zastępczyni prezydenta Lublina ds. społecznych.
W poniedziałek ustalono ostatecznie, które placówki staną się domem poszczególnych osób ewakuowanych z ul. Głowackiego. – Trzeba zweryfikować trochę decyzje co do ulokowania osób – przyznaje prezydent. Pod uwagę brany był przede wszystkim stan zdrowia i względy rodzinne. – Nie ma sytuacji takiej, że oddzielamy matkę od syna, czy rozdzielamy małżeństwa.
Najwięcej osób przyjął DPS przy ul. Kalinowszczyzna. – Na pewno nie będą to mieszkańcy drugiej kategorii – obiecuje Andrzej Łaba, dyrektor placówki.
Żuk zapewnia, że żaden z pracowników spalonego DPS nie straci zatrudnienia. – Pracownicy są i będą pracownikami, natomiast będą oddelegowani do kilku DPS-ów – podkreśla prezydent. – Nic się nie zmieni, będzie tylko uciążliwość, że nie w jednym miejscu, ale w kilku będą pracować.
Co z odbudową placówki
Już w czwartek Rada Miasta ma zatwierdzić zmiany w budżecie Lublina, aby możliwe było przystąpienie do odbudowy zniszczonej placówki. Koszt takich prac, jak informuje prezydent, na pewno przekroczy 10 mln zł. Więcej ma być wiadomo po wykonaniu ekspertyzy, która pokaże skalę uszkodzeń konstrukcji, a chodzi głównie o strop.
– Te elementy są jeszcze rozgrzane i po ostygnięciu rzeczoznawca oceni, czy trzeba je wzmacniać – mówi Żuk, który spodziewa się, że ekspertyza będzie gotowa w ciągu miesiąca. – Ona pokaże zakres robót, które trzeba wykonać i niezwłocznie do nich przystąpimy.
Numer konta do wpłat
Wsparcie finansowe można przekazywać na konto 21 1240 1503 1111 0010 0169 4681, V Oddział Pekao SA z dopiskiem „darowizna na remont Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty”.