Beata S., była dyrektor Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej skazana na karę pozbawienia wolności za składanie fałszywych zeznań. Sąd Rejonowy w Łukowie uznał ją za winną wszystkich postawionych przez prokuraturę zarzutów.
Po trwającej rok sprawie, łukowski sąd właśnie wydał wyrok w tej głośnej aferze. Sędzia Mariusz Brojek podzielił ustalenia prokuratury, a przypomnijmy, że śledczy oskarżyli ją o składanie fałszywych zeznań, przekroczenia uprawnień, a także fałszywe oskarżania i uporczywe nękanie Macieja Cybulskiego, poprzedniego szefa placówki. Na liście zarzutów było też ukrywanie jego dokumentacji pracowniczej.
Cybulski kierował placówką od 2014 roku, ale zarząd powiatu łukowskiego na czele ze starostą Dariuszem Szustkiem (PiS) zdecydował, że od 1 stycznia 2020 roku powierzy pełnienie obowiązków właśnie Beacie S.
>> Dyrektor muzeum oskarżona, poprzednik będzie walczył o dobre imię<<
Prokuratura zajęła się tą sprawą na bazie materiałów z poprzedniego śledztwa, które ostatecznie umorzono. Dotyczyło ono nieprawidłowości w muzeum. Zawiadomienie złożyła była dyrektor, przekonując, że inwentaryzacja wykazała braki, m.in. "Rękopisów" Henryka Sienkiewicza i kilku monet z wizerunkiem pisarza noblisty. Zniknąć miało też ponad 200 sztuk wydawnictwa "Katalog Zbiorów Muzeum Henryka Sienkiewicza" i wyposażenie muzeum na kwotę 55 tys. zł.
Jednak śledczy łatwo wszystko odnaleźli. Część z "zaginionych" rzeczy znajdowała się m.in. w gablotach ekspozycyjnych udostępnionych zwiedzającym. Dlatego jedno śledztwo zostało umorzone, ale prokuratura zajęła się wtedy Beatą S.
>>Zaginione przedmioty w muzeum? Śledczy łatwo je odnaleźli<<
Ogłaszając wyrok, sędzia Mariusz Brojek nie miał wątpliwości: „Beata S. przekroczyła uprawnienia w taki sposób, że skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia szeregu przestępstw przez M.C. (Macieja Cybulskiego – przyp. red.), w którym wiedząc, że przestępstw nie popełniono, fałszywie oskarżała M.C”. Zdaniem sędziego, w ten sposób działała ona na szkodę interesu prywatnego poprzedniego dyrektora. Poza tym przekroczyła swoje uprawnienia wtedy, gdy kierowała do przebywającego na zwolnieniu lekarskim Cybulskiego korespondencje z żądaniem niezwłocznego złożenia wyjaśnień w sprawie „rzeczy objętych inwentaryzacją”.
− O ile samo egzekwowanie czynności służbowych przez osobę sprawującą funkcję kierowniczą albo zajmującej kierownicze stanowisko nie jest złe, to forma w jakiej podejmowała je Beata S. wobec Macieja Cybulskiego, jak i czas, bo pamiętajmy, że było to wówczas, gdy ówczesny dyrektor muzeum w Woli Okrzejskiej przebywał na długotrwałym zwolnieniu lekarskim jest niedopuszczalne i bezprawne – uzasadniał wyrok sędzia Brojek.
W jego ocenie doszło do „urzędniczej nadgorliwości, która przekroczyła dozwolone granice”.
Ostatecznie była szefowa została skazana na rok pozbawiania wolności w zawieszeniu na 2 lata. Poza tym dostała dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w jednostkach samorządowych i państwowych. Do tego, ma ponieść koszty sądowe.
Beata S. od początku nie przyznawała się do winy, odmówiła też składania zeznań. Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo jednak, że oskarżona wniesie apelację, bo we wtorek nie odbierała od nas telefonów. A jej mecenas Piotr Bednarek przyznał, że jest na urlopie i nie zna finału sprawy.
Zanim Beata S. znalazła zatrudnienie w muzeum, prowadziła Spółdzielnię Socjalną Promyk Nadziei w Krzywdzie. Z wykształcenia jest zootechnikiem. W ostatnich wyborach ubiegała się o fotel wójta, startując z poparciem PiS.
Z kolei, jej poprzednik Maciej Cybulski, został zastępcą wójta w gminie Krzywda. – Od początku wkładałem w muzeum całe swoje serce i pasję. Moja rodzina angażowała się w rozwój placówki przez blisko 50 lat i wiedziałem, że wszelkie zarzuty w sprawie tych nieprawidłowości są bezpodstawne – mówił nam już wcześniej. – Gdy muzeum zyskiwało coraz większy prestiż, władze powiatu miały na nie „chrapkę” i utrudniały mi zarządzanie. Zostałem zmuszony zatrudnić panią Beatę, która donosiła na mnie. Zabrakło ludzkiego odruchu m.in. w rozmowach z zarządem powiatu. Byłem postawiony pod ścianą. To było traumatyczne dla mnie i dla mojej rodziny – nie ukrywa Cybulski. Przyznaje, że zaczął mieć nawet stany depresyjne i dłużej już w muzeum nie mógł pracować.
Obecne sienkiewiczowską placówką kieruje Magdalena Mitura, która wcześniej pracowała tu jako asystentka muzealna. Władze powiatu łukowskiego powołały ją bez konkursu.