Miasto planuje wyremontować ulicę Królik. Ale część mieszkańców nie chce oddać swoich gruntów.
– Chcemy wybudować drogę na miarę XXI wieku, z nową jezdnią, chodnikiem i ścieżką rowerową – tłumaczy burmistrz Piotr Płudowski.
Na znacznym fragmencie droga ma liczne ubytki, a pozostała jej część jest żużlowa. Samorząd przystąpił do projektowania i pojawiły się problemy. – Jest wąska grupa mieszkańców, którym nie podoba się to, że będą musieli pozbyć się części swoich nieruchomości – przyznaje burmistrz. – Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i będziemy mogli projektować – dodaje Płudowski.
Mieszkańcy złożyli już skargę na burmistrza do rady miasta. Ale radni pozostawili ją bez rozpoznania, bo autor nie podpisał się własnoręcznie pod skargą. Ludzie podnoszą w niej, że przebudowa drogi Królik ich zdaniem jest niezgodna z planem zagospodarowania miasta.
– Chcemy poprawić bezpieczeństwo mieszkańców tej ulicy. Teren ten mocno się urbanizuje, pojawiają się nowe domy. Docelowo droga sięgnie do granic miasta. Będzie tranzytem – tłumaczy Płudowski. W niektórych miejscach miasto ma ograniczone własności. – Jesteśmy zmuszeni by w trybie specjalnej ustawy drogowej wywłaszczyć część gruntów, oczywiście za pieniądze – podkreśla burmistrz. Miasto powoła rzeczoznawcę, który wyceni grunty.
Doszło już do jednego spotkania urzędników z mieszkańcami. Ale na razie kompromisu nie udało się osiągnąć.