Radnego z Łukowa dziwi wzrost wydatków na wynagrodzenia w urzędzie miasta i w podległych mu jednostkach. – Pan radny jest nauczycielem i dziwi mnie jego zaskoczenie. Sam otrzymał podwyżkę – odpowiada burmistrz Piotr Płudowski.
Radny Robert Dołęga (PiS) pod lupę wziął sprawozdania finansowe miasta za 2018 i 2019 rok. – Można zauważyć, że w 2019 roku nastąpił znaczny wzrost wypłacanych środków pieniężnych na świadczenia pracownicze – zauważa Dołęga, który jest nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej w Łukowie.
Z jego wyliczeń wynika, że w 2019 roku na wynagrodzenia samorząd wydał ponad 39 mln zł, czyli blisko 2 mln więcej niż rok wcześniej. Jego zdaniem, może to wynikać ze wzrostu zatrudnienia.
Władze Łukowa przyznają, że liczby faktycznie nie kłamią. – Wydatki na wynagrodzenia w 2019 roku rzeczywiście wzrosły, nie tylko w urzędzie, ale również w szkołach czy w spółkach – zaznacza burmistrz Piotr Płudowski. – Ale nie jest prawdą, że wynika to ze wzrostu poziomu zatrudnienia – przekonuje Płudowski.
Zdaniem burmistrza, przyczyn jest kilka. – Jedna z nich to wzrost płacy minimalnej – wymienia burmistrz. Jeśli zaś chodzi o podwyżki dla nauczycieli, to wynikają one m.in. z podnoszenia przez nich kwalifikacji. – Awanse zawodowe to jedno, dochodzą do tego jeszcze wypłacane dodatki stażowe – precyzuje Płudowski.
Jednocześnie przypomina, że to poprzedni burmistrz w 2018 roku zarządził podwyżki dla urzędników, co również odbiło się na ogólnym bilansie roku następnego. – Każdy ma prawo pytać o wynagrodzenia w administracji publicznej, ale dziwi mnie zaskoczenie radnego, bo sam jest nauczycielem i otrzymał podwyżkę – zauważa burmistrz.
W ubiegłym roku radny Dołęga wytykał burmistrzowi zatrudnianie nowych urzędników. Z odpowiedzi samorządu wynikało, że w listopadzie 2018 roku w łukowskim magistracie pracowało 119 osób, a w połowie listopada 2019 roku już 123.