– Powyżej 4000 metrów n.p.m. zaczęły się problemy z aklimatyzacją, zmęczenie narastało z każdym krokiem – relacjonuje Sebastian Ignaciuk z Łukowa, który stanął na najwyższym szczycie Europy Mont Blanc (4810 metrów n.p.m.).
Związany z łukowską telewizją MagnesTV Iganciuk do wyprawy przygotowywał się od kilku miesięcy.
– Oprócz typowo kondycyjnych treningów, miałem też szkolenia z zakresu turystyki wysokogórskiej – wspomina.
Wyprawa trwała 7 dni. Uczestnicy trafili na wyjątkowe jak na Alpy okno pogodowe.
– Niemal bezwietrzna aura towarzyszyła podczas całej ekspedycji. W dniu ataku na szczycie temperatura sięgała -10 stopni – opowiada Iganciuk.
Wejście na Dach Europy odbyło się od strony francuskiej, w malowniczej miejscowości Les Houches, obok stolicy światowego alpinizmu Chamonix.
– Tu nastąpił przydział namiotów wyprawowych oraz liofilizatów, specjalnych porcji żywnościowych – wspomina łukowianin.
Plecaki ważyły ok. 21-24 kilogramów. Pierwszego dnia po kilku godzinach mozolnego marszu ekspedycja dotarła do Baraque Forestiere na wysokości 2768 metrów.
– Drugi dzień po dość krótkim, ale stromym podejściu zakończył się w Tete Rousse. Tu zostały rozbite namioty na kamienistym podłożu, w bezpośrednim sąsiedztwie olbrzymich skał oraz lodowca – mówi Ignaciuk. Na dobę przed atakiem szczytowym było już trudniej.
– Czekało nas przejście przez kuluar spadających kamieni. Pobudka przed godz. 4 rano i szybkie wyjście w momencie gdy kamienie na pionowej ścianie są jeszcze przymarznięte dawały szanse przejścia w dość bezpieczny sposób. Od tego momentu korzystaliśmy już w pełni ze sprzętu alpinistycznego i wysokogórskiego: raków, czekanów, uprzęży, karabinków i kasków – wylicza. Mordercze podejście ścianą kamieni, następnie długie podejścia w krainie wiecznego lodu nie były łatwe.
– Powyżej 4000 m n.p.m. zaczęły się problemy z aklimatyzacją, zmęczenie narastało z każdym krokiem – nie ukrywa.
Dzień ataku szczytowego zaczął się pobudką o godz. 2 w nocy. – O godz. 6, w idealnej aurze, stanęliśmy na Mont Blanc, temperatura wahała się w granicach -10 stopni – podkreśla Iganciuk.
W ekspedycji brały też udział osoby Bytomia, Tychów, Kołobrzegu, Warszawy, Krosna, Krakowa oraz z Anglii i Irlandii.
– Mój projekt „Misja Łuków-Mont Blanc” nie zakończył się w momencie zdobycia najwyższego szczytu Europy – przyznaje Ignaciuk. Planuje zorganizować wystawę fotograficzną, pokazać nagrany w czasie ekspedycji film a także poprowadzić zajęcia z młodzieżą na temat aktywnego wypoczynku i podejmowania wyzwań.