Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

27 października 2020 r.
12:44

Beton zamiast drzew. Błędne przekonanie o nowoczesności

Myślałem, że to będzie książka o tym, dlaczego Polacy nienawidzą drzew. Ale podczas pracy odkryłem, że to nieprawda. To głównie nasze elity drzew nie lubią. I swoim zapatrzeniu w beton trochę oderwały się od społeczeństwa. Rozmowa z Janem Mencwelem, autorem książki „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Na okładce Parczew, w środku zdjęcia z Końskowoli, Janowa Podlaskiego, historie z Włodawy, Kazimierza Dolnego, Lublina. W 2019 to głównie „ściana wschodnia” musiała się zmierzyć z falą betonozy?

– To głównie państwa zasługa, bo to Dziennik Wschodni cierpliwie opisywał te wszystkie przypadki. Nie wszędzie media lokalne interesują się takimi tematami. Opisałem tyle historii ze wschodniej Polski, bo były one nagłaśniane, jak chociażby Włodawa czy Kazimierz. Ale nie jest to domena wschodniej Polski. Takie rzeczy dzieją się wszędzie. Niestety, w niektórych miejscach przechodzą bez echa.

• Im mniejsze miasto, tym protesty przeciwko wycince są mniejsze lub wręcz ich nie ma. Ludziom nie zależy?

– Myślę, że się boją. To wcale nie jest tak, że w mniejszych miastach ludzie nie lubią drzew. Rozmawiałem z mieszkańcami Janowa Podlaskiego w czasie, gdy była prowadzona wycinka na rynku. Choć były to osoby, które stanowczo nie zgadzały się na taką rewitalizację, to nie chciały wypowiadać się pod nazwiskiem. Argumentując, że obawiają się konsekwencji. Pojechałem do Janowa na spotkanie z jednym z nich, ale do spotkania nie doszło. Zadzwonił i powiedział, że boi się wystąpić w takiej roli. Z tego strachu wynika to, że w wielu miejscach betonozy przechodzą bez echa. Nie dlatego, że ludziom się to podoba.

Rynek w Końskowoli po przebudowie (za 2,5 mln zł) (fot. Jakub Szafrański / Krytyka Polityczna)

• Rozmawia pan z protestującymi, ale już nie z tymi, którzy za tymi decyzjami stoją.

– Próbowałem się skontaktować z kilkoma przedstawicielami urzędów miast czy konserwatorami zabytków. Nie chciano ze mną rozmawiać. Wydaje mi się, że nie jest łatwo obronić decyzję o wycince. Ludzie, którzy je podejmują, w ogóle nie są na to gotowi. Lub gdy tylko pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, sami się orientują, że ich decyzje tak naprawdę nie były do końca przemyślane.

• Kto o tym decyduje? Urzędnicy, architekci, konserwatorzy zabytków? Czy może winne są zapisy w przepisach unijnych? Świeżo wyłożony betonem plac w Parczewie w założeniu ma służyć do „celów kulturalnych, kultywowania pamięci narodowej i patriotycznych”.

– Nie ma przepisów, które zmuszałyby kogokolwiek do podjęcia takich decyzji. Może poza sytuacjami, gdy dane drzewo rzeczywiście może stwarzać niebezpieczeństwo. Wtedy urzędnik rzeczywiście może czuć presję. Ale to wyjątki. W większości na rynkach czy ulicach wycina się zdrowe drzewa.

• Wtedy często to konserwator zabytków wskazywany jest jako ten, który kazał tak zrobić.

– Prawdą jest, że konserwatorzy zwykle mają skrzywienie w stronę pozbywania się zieleni z miast. Uważają, że drzewa nie pasują do historycznego kształtu. Pytanie, czy w takim razie pasują miejsca parkingowe czy latarnie, których kiedyś przecież nie było? I jakoś nikt nie każe ich usuwać. A drzewa przeszkadzają.

Konserwator nie może jednak zmusić prezydenta miasta do usunięcia drzew. Może zaopiniować projekt czy wydać zgodę na usunięcie ich z terenu zabytkowego. Ale to nie on podejmuje realne decyzje wykonawcze. Dlatego odpowiedzialnych powinniśmy szukać wśród decydentów: prezydentów, burmistrzów, radnych. Główny problem jest w ich głowach: dlaczego właśnie takie rewitalizacje im się podobają.

Wybetonowany Wąwóz Czarny w Kazimierzu Dolnym (fot. Jakub Szafrański / Krytyka Polityczna)

• Dlaczego akurat teraz, gdy coraz więcej się mówi o ociepleniu klimatu, ten „betonowy wał” przyspieszył?

– W Polsce mamy rozdźwięk pomiędzy tym, o czym się mówi, a co się robi. Jakie są realne decyzje podejmowane często w zaciszach gabinetów. Samorządowcy lubią się kreować na proekologicznych.

• Te tematy zaczynają się nawet pojawiać w kampaniach wyborczych.

– Tak, ale kompletnie nie idzie za tym codzienna praktyka rządzenia. Jeśli prezydent mówi, że ważna jest dla niego ochrona przyrody, to ja bym od niego oczekiwał np. zarządzenia, że nie można przeprowadzać inwestycji drogowych kosztem drzew. Bo to dziś powszechna praktyka – remont ulicy zwykle oznacza wycinkę. Nawet przy budowie drogi dla rowerów drzewa się wycina. Jakby nie dało się ścieżek poprowadzić inaczej. Jest ogromna przepaść między deklaracjami, a realna polityką.

"Plac Wolności otwarty na kulturę i integrację" w Parczewie. Koszt 2 mln zł. Wycięto wszystkie 58 drzew (fot. Jakub Szafrański / Krytyka Polityczna)

• Takiej osoby jak mer Paryża Annie Hidalgo jeszcze w Polsce nie mamy? Czy może już się pojawiła?

– Jako taki nasz lokalny przykład, może nawet wzór, warto podać Marka Materka, jednego z najmłodszych prezydentów miast w Polsce. Gdy został wybrany na fotel prezydenta Starachowic miał 25 lata, teraz jest jego druga kadencja. On potrafił się przyznać do własnych błędów. Gdy po nawalnych deszczach miał ogromne zalania w mieście doszedł do wniosku, że to efekt zbyt małej ilości zieleni. A dlaczego mamy za mało? Bo tak prowadziliśmy inwestycje drogowe. Tak kształtowaliśmy miejskie place, że pozbywaliśmy się drzew.

Do tej pory nie zwracał uwagi na to jak ważna jest zieleń, ale teraz już będzie o tym myśleć. Już sam fakt, że potrafi to przyznać, to zmiana jakościowa. Zasiedzeni na swoich stanowiskach samorządowcy nie są w stanie przyznać się do jakiegokolwiek błędu. Myślą, że cały czas muszą kreować swój wizerunek jako ludzi sukcesu. A niekoniecznie tak jest. Wizerunkowo czasem jest lepiej powiedzieć, że zrobiliśmy coś głupiego, ale teraz to odkręcimy.

• Czy Marek Materek na takich właśnie hasłach wygrał kolejne wybory?

– To jest ciekawe, bo on wcale nie budował swojego kapitału politycznego na hasłach ekologicznych. Myślę, że wynika to u niego z większego niż u innych samorządowców zrozumienia co teraz powinno się robić, w jaki sposób prowadzić różne inwestycje. Teraz na przykład prezydent Materek chwali się na Facebooku oczyszczaniem starego zalewu. Postanowił go odzyskać jako teren rekreacyjny, ale nie niszczyć przy tym przyrody. Nie będzie to wybetonowane oczko wodne, zostanie zachowany naturalny charakter zbiornika. I mieszkańcom to się bardzo podoba. To przykład, że jak samorządowiec chce się pochwalić inwestycjami to może się pochwalić inwestycjami zielonymi.

• A niekoniecznie tylko kwiatkami w donicach na deptaku.

– Tak. Chodzi o zadbanie o przyrodę prawdziwą, a nie przyrodę z supermarketu.

• Pisze pan, że obecnie jesteśmy na etapie Kopenhagi lat 60.

– Kopenhaga czy Amsterdam słyną dziś z przyjaznej miejskiej przestrzeni. Ale nie zawsze tak było. Były wielkie konflikty wokół tego tematu, napór samochodów, motoryzacji. Amsterdam i Kopenhaga lat 60. wyglądały jak Warszawa dzisiaj. Ogromne korki, dużo wypadków, itd. Podjęto kontrowersyjne wówczas decyzje i postawiono na bardziej zrównoważony transport. W efekcie dziś w tym temacie oba te miasta są liderami. Ale to nie jest też tak, że samochodem wjechać nie można, ale jest wiele stref pieszo-rowerowych. Mieszkańcy sami wybierają transport mniej obciążający dla miasta, czyli rower lub transport publiczny.

Lublin, 4 czerwca 2020 r. Protest przeciwko wycince drzew przy ulicy Lipowej w Lublinie (fot. Jakub Szafrański / Krytyka Polityczna)

• Polskie miasta już zaczynają iść tą drogą czy jeszcze nie wiedzą, że powinny nią pójść?

– Mam wrażenie, że to wciąż jest źródłem wielu emocji, ale też obaw ze strony prezydentów i radnych. Że jeśli zrobią coś dla użytkowników miejskiej komunikacji, np. wyznaczą nowy buspas, to spotkają się z krytyką. A przecież ci podróżujący autobusami czy rowerzyści to też są wyborcy. Rowerami w Warszawie jeździ już 7 proc., a z badań wynika, że zainteresowanie ruchem rowerowym rośnie. Ci, którzy lubią aktywnie spędzać wolny czas, zastanawiają się czy nie można na rowerze jeździć do pracy lub szkoły.

• Kolejne zdanie z pana książki: dorosło pierwsze pokolenie Polaków, które całe życie wożone było samochodem. Nigdy nie mieli kontaktu z przyrodą, więc nie czują, że go potrzebują.

– Niestety, jest takie zjawisko, które odbija się negatywnie na stanie zdrowia młodych ludzi. Nie chodzi tylko o odizolowanie od świata zewnętrznego, który widzimy tylko zza szyby samochodu, ale też o brak ruchu. Te dzieci nie chodzą, nawet do samochodu, bo gdy auto stoi w garażu podziemnym to zjeżdża się do niego windą.

• Jakie było pierwotne założenie? O czym miała być ta książka, a o czym ostatecznie jest?

– Myślałem, że to będzie o tym dlaczego Polacy nienawidzą drzew. Na początku rozważałem nawet taki podtytuł. Ale podczas pracy, podróży i spotkań odkryłem, że to nieprawda. Jest bardzo dużo ludzi, którzy kochają drzewa albo nie mają żadnego emocjonalnego stosunku, ale wiedzą, że to ważny element poprawiający jakość życia. Moim zdaniem to nasze elity drzew nie lubią. I swoim zaparzeniu w beton trochę oderwały się od społeczeństwa. To jeden z wniosków, jakie staram się wysnuć w tej książce.

• Jaki był cel? Że może przeczyta ją prezydent czy burmistrz i złapie się za głowę „ co ja robię?”

– Marzy mi się, by przeczytali ją samorządowcy i zmienili swoje podejście. Myślałem też o tej książce jako o takim trochę dzwonku alarmowym. W zeszłym roku nagłośniliśmy temat betonozy, on przez chwilę żył w Internecie, a potem, jak wszystko dzisiaj, przestał być aż taki klikalny. A to nadal się na naszych oczach dzieje.

Ja mam wrażenie, że te zmiany są nieodwracalne. Że jak teraz nie zatrzymamy tej fali wycinek, to będziemy latami pracować nad przywróceniem zieleni w naszych miastach. Drzewo potrzebuje 50 lat, by dorosnąć.

 

 

• Coraz częściej mówi się też o tym, że te młode posadzone w miastach, nigdy takiego wieku nie osiągną.

– Na pewno będziemy musieli włożyć mnóstwo energii i środków w pielęgnowanie nowych nasadzeń. W związku z czym najbardziej się opłaca chronić te, które już rosną. To nasz kapitał, skarb, najlepsza inwestycja w przyszłość.

• Ale pisze pan nie tylko drzewach, ale także o osuszaniu mokradeł, betonowaniu drzew, działalności deweloperów.

– To było moje odkrycie w trakcie pisania. Wiedziałem, że te wszystkie zjawiska mają miejsce, ale nie łączyłem ich ze sobą. Myślałem, że rewitalizacja miejskich placów betonem to jakieś kuriozum. A tymczasem okazuje się, że stoi za tym ta sama logika co za betonowaniem zbiorników wodnych czy przycinaniem natury pod linijkę. To wszystko to jeden schemat stosowany do różnych sytuacji, a wspólnym mianownikiem jest przekonanie, ze to jest właśnie nowoczesność. O tym też chciałem napisać: że to błędne przekonanie o nowoczesności.

Rozmawiała Agnieszka Mazuś

Jan Mencwel - animator kultury, publicysta, komentator, działacz społeczny i aktywista miejski, współzałożyciel i przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze

„Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta” (fot. Wydawnictwo Krytyka Polityczna)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

Zabiegi ablacji z użyciem nowej techniki

To zaburzenie rytmu serca dotyczy miliona Polaków. W Lublinie leczą to nową techniką

Lubelscy lekarze przeprowadzili zabieg ablacji migotania przedsionków nową techniką varipulse. Dokonał tego jako jeden z pierwszych w Polsce zespół z Uniwersyteckiego Centrum Kardiologii i Kardiochirurgii USK Nr 4 pod kierownictwem dr hab. Andrzeja Głowniaka.

Motor chce się zrewanżować Cracovii za porażkę z jesieni

Motor Lublin - Cracovia (relacja na żywo)

Zapraszamy na relację na żywo z meczu Motor Lublin - Cracovia. Początek spotkania o godz. 17.30.

Ogłoszenie wyroku

25 lat za zabójstwo komorniczki z Łukowa. Do sądu wpłynęły apelacje

Sąd skazał w styczniu Karola M. na 25 lat więzienia za zabójstwo komorniczki z Łukowa. Strony złożyły apelacje.

Ubiegłoroczna aukcja Pride of Poland

"To jest poniżej hipokryzji". Sprawa janowskiej stadniny w Sejmie

- To jest poniżej hipokryzji, co pan rozpowiada - tak w Sejmie wicemarszałkini Dorota Niedziela (KO) odniosła się do wypowiedzi polityków PiS dotyczących sytuacji w państwowych stadninach koni. Poseł Kazimierz Choma (PiS) dopytywał co zrobi resort rolnictwa, by „powstrzymać upadek hodowli koni”.

Arkadiusz Maj zdobył w sobotę trzy gole

Avia rozbiła w Krakowie rezerwy Wisły

Patryk Małecki w sobotę zagrał przeciwko Wiśle II, ale bohaterem spotkania Avii w Krakowie był zdecydowanie Arkadiusz Maj. Napastnik zespołu ze Świdnika w tym sezonie nie imponował skutecznością. Przed spotkaniem z rezerwami „Białej Gwiazdy” miał na koncie tylko dwa gole. Po wizycie w „Grodzie Kraka” ma ich już pięć, a żółto-niebiescy łatwo pokonali rywali 4:1.

Fryderyk Janaszek zapewnia, że jego zespół do końca sezonu będzie walczyć o miejsce w barażach

Górnik Łęczna spróbuje podtrzymać dobrą passę w Opolu

Górnik Łęczna w niedzielę powalczy o szóstą wygraną z rzędu. Tym razem zielono-czarni zagrają na wyjeździe z Odrą Opole, która w tym tygodniu „odczarowała” swój nowy stadion. Zawody rozpoczną się o godz. 12.

Przymrozki wracają na Lubelszczyznę

Przymrozki wracają na Lubelszczyznę

Po słonecznym dniu czeka nas chłodna noc. Nie jest to dobra informacja dla rolników i ogrodników.

Multimedialne widowisko o polskich bohaterach
Zapowiedź

Multimedialne widowisko o polskich bohaterach

Miejski Ośrodek Kultury w Świdniku we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza w Warszawie serdecznie zapraszają mieszkańców na niezwykłe widowisko "Iskry Niepodległej", które odbędzie się w dniach 6–8 maja 2025 roku na Placu Konstytucji 3 Maja. Wydarzenie wpisuje się w tegoroczne obchody Święta Narodowego Trzeciego Maja.

Zdjęcie ilustracyjne

Wyszedł drzwiami, wrócił oknem, a pieniądze zniknęły

Bialscy policjanci zatrzymali 29-letniego mieszkańca Białej Podlaskiej, podejrzanego o włamanie do mieszkania swojego znajomego. Mężczyzna, który początkowo uczestniczył w spotkaniu towarzyskim, po kłótni z gospodarzem opuścił mieszkanie, by chwilę później powrócić – tym razem wchodząc przez okno.

Padwa zmierzy się z niewygodnym rywalem

Padwa Zamość w niedzielę podejmie Nielbę Wągrowiec

W spotkaniu 23. kolejki KPR Padwa Zamość zagra z Nielbą Wągrowiec. Początek niedzielnego meczu o godzinie 17.

Zdjęcie ilustracyjne
ZDJĘCIA

66-latka z gminy Jabłoń padła ofiarą internetowych oszustów. Napisała do niej "znajoma"

Kobieta, działając pod wpływem emocji i uśpionej czujności, uwierzyła w fałszywą wiadomość o rzekomej wygranej w konkursie znanej sieci handlowej. Poniżej publikujemy zapis jej rozmowy z oszustami.

Zdjęcie ilustracyjne

Rosyjski śmigłowiec nad polskim Bałtykiem

Do incydentu doszło wczoraj wieczorem. Zdaniem DORSZ Rosja testuje w ten sposób gotowość naszych systemów obrony powietrznej.

Prypeć, miasto położone nieopodal elektrowni, zostało ewakuowane dzień po wybuchu. Miasto opuściło około 50 000 mieszkańców

39 lat od katastrofy w Czarnobylu

Mija 39 lat od katastrofy w Czarnobylu; dziś Ukraina oddaje hołd bohaterom, przypominając, że rosyjska agresja i ataki na obiekty jądrowe nadal zagrażają światu, a walka o bezpieczeństwo trwa - przekazał w sobotę szef Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) Ukrainy Andrij Danyk.

Szalone życie w El Cubano
Foto
galeria

Szalone życie w El Cubano

"Livin la vida loca" (Żyjąc szalonym życiem) to nie tylko tytuł popularnej piosenki Ricky'ego Martina, ale także nazwa popularnego cyklu imprez, odbywających się co tydzień w lubelskim klubie El Cubano, w trakcie których Lublin szaleje na całego. Jeśli chcecie wiedzieć, co się działo na ostatniej imprezie w El Cubano, to obejrzyjcie naszą fotogalerię.

Trener Motoru Lublin: Naszą rolą jest utrzymać czołowych piłkarzy

Trener Motoru Lublin: Naszą rolą jest utrzymać czołowych piłkarzy

Motor Lublin cały czas prowadzi rozmowy z zawodnikami na temat pozostania w klubie. Ostatnio portal weszlo.com informował za to, że Widzew Łódź jest zainteresowany sprowadzeniem Samuela Mraza.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium